...dla Ani z fioletowego poddasza, w prezencie, w zamian za ogrodowy zapiśnik, który od niej dostałam;
gdy go robiłam było za oknem szaro i błoto opanowało okolicę, więc kolorów w nim niewiele, ale odrobina fioletu zapowiada nadchodzącą erę fioletowych krokusów, fiołków, barwinka, irysów, a potem bzów, aż w końcu lawendy i ostróżek, na astrach "marcinkach" kończąc (ale to dopiero u schyłku lata)...
wygląda na to, że pogoda zaczyna się wreszcie klarować i wkrótce działka mnie wchłonie (albo raczej ja ją będę chłonąć przez następnych kilka miesięcy)...
pozdrawiam wiosennie i dziękuję, że do mnie zaglądacie i zostawiacie miłe komentarze
pomysłowy, uroczy - super prezent :D na pewno będzie zachwycona.. mnie ostatnio pochłaniają czeluści "niepogody" i deszczowych humorów.. i też wyglądam słońca... a te twoje kwiatowe opowieści piękne, aż mi zapachniało :D
OdpowiedzUsuńPrześliczny :-) Bazą są podkładki pod pifo? Ech jeszcze nic z nich nie zrobiłam..ale zainspirowana Twoim.. może coś w końcu wymodzę :-)
OdpowiedzUsuń