wtorek, 6 lipca 2010

post urlopowo-przyrodniczy :)

ostatnie cztery dni spędziliśmy na działce więc dziś nic scrapowego nie pokażę, ale jutro na pewno będzie tu scrapowo bo mam zrobiony pewien albumik, ale jeszcze nie odbyła się sesja fotograficzna owego albumiku, postaram się dziś cyknąć fotki :)

w czwartek znowu znikam na działkę, a tymczasem fotorelacja urlopowo-przyrodnicza;

działka ma się dobrze, zieleń jest bujna, ta chciana i ta mniej pożądana w ogrodzie - czytaj chwasty - więc większość czasu spędziłam na wyrywaniu tych ostatnich ;
od paru lat sadzę rośliny tak, aby tworzyły rabaty jednolite kolorystycznie i pomału zaczynam być zadowolona z efektu :)

tu widać żółte rejony mojego ogrodu
a tu migawki z kącika fioletowego
mam też zakątek czerwony, biały i niebieski - najmniejszy, bo roślin kwitnących na niebiesko jest stosunkowo niewiele;

pszczółki dzielnie pracują

a ludzie taplają się w basenie :)

i trenują sztukę wpadania do wody

a co można robić na działce jak już skóra zmarszczy się od długiego przebywania w wodzie?

można bawić się w "berka"

można bawić się w "chowanego"

można szaleć na rowerze jak na rumaku

można spotkać się z rodzicami

można wrzucić coś na ruszt

wieczorem można grać w "mastermind", w tym wypadku oryginał z mojego dzieciństwa, przeleżał gdzieś w domowych zakamarkach dwadzieścia parę lat i teraz przeżywa drugą młodość :) - brakuje nam trochę pionków, ale dajemy radę :)
i nawet młodzieży z epoki cyfrowej się spodobało

a w nocy można fotografować tajemniczego Mr. Moon-a

poza tym:

traszki rosną jak na drożdżach, mają już około 3cm, oddychają jeszcze za pomocą skrzeli zewnętrznych

a ważki (gatunek o cudnej nazwie łątka dzieweczka) składają jaja w moim stawiku

ta zielona na dole to samiczka, która składa jaja na liściach zanurzonych w wodzie

a niebieski na górze to jej życiowy partner, który pilnuje samiczki (wie co robi bo dwa inne niebieskie chłopaki krążyły wkoło tej pary)



nie wiem czy zwróciliście uwagę, że gdy ważka składała jaja jakiś dziwoląg podpłynął bardzo blisko i przyglądał się? to grzbietopławek (pływa grzbietem do dołu), który jest drapieżnikiem, czyżby miał ochotę na świeżo złożone jaja ważki???

zrobiłam tej parze ważek chyba ze sto fotek żeby móc wybrać kilka w miarę udanych, i musiałam świetnie wyglądać gdy czołgałam się wokół mojego ministawu, szkoda, że mężulek nie zrobił mi fotki;

wybaczcie, że tak rozwodzę się nad żyjątkami, ale to taki "konik" z dzieciństwa :)
jak byłam małym szkrabem i później jako nastolatka chciałam pracować w zoo lub mieszkać w leśniczówce i opiekować się zwierzętami w lesie, nawet w liceum wybrałam klasę biologiczno-chemiczną...
zoologiem nie zostałam to chociaż tu sobie o przyrodzie pogadam troszkę :)

i znikam...
i pozdrawiam...

8 komentarzy:

  1. Ale u Ciebie pięknie :)
    a ważki o.O NIESAMOWITA sesja !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. asia na widok master mind aż łezka mi się w oku zakręciła!!! też miałam, ale niestety się nie ostało.. to był gra

    piękny masz ten ogród i basen wielce dorodny

    OdpowiedzUsuń
  3. ale wam dobrze z ta dzialka i basenem.. i co do plastyka.. nie mow ze twoj dzieciak chodzi do szkoly ktora ja skonczylam.. cos ty mu zrobila kobieto;p jaki ten swiat jest maly.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. e no zazdroszczę tej działeczki i tego wszystkiego co tam się znajduje

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki dziewczyny :)

    marysza- masz rację chodzi do Twojej byłej szkoły :)
    czasami oglądaliśmy Twoje szkolne prace u Ciebie na blogu i niektóre widział "na żywo" w szkole :)
    szkołę na szczęście sam sobie wybrał więc jakby co nie może mieć do mnie pretensji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia ważek kapitalne! W ogóle bardzo fajnie zilustrowany post:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem ciekawa Asiu, kiedy nas do tego ogrodu zaprosisz? :*

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo dobrze czyta się - i ogląda - Twoją fotorelację ;)
    ale zachciało mi się popływać :D

    OdpowiedzUsuń