piątek, 20 lutego 2015

wintydżowy stojak na roślinę

Odkąd się tu wprowadziliśmy na balkonie u sąsiadki stał stary stojak na doniczkę, nie był używany i nieraz kusiło mnie zapytać starszą panią czy nie sprezentowałaby mi go :) Oczywiście nie odważyłam się :)
W zeszłym roku sąsiadka się wyprowadzała i kwietnik znalazł się w grupie przedmiotów przygotowanych do wyrzucenia, wtedy go przygarnęliśmy (za zgodą byłej właścicielki).
Nie udało mi się na razie kupić idealnie pasującej wymiarami doniczki, jest taka gliniana i w sumie nie jest źle :)



I trochę drucianych kwietników z sieci:

pierwszy w cu-dow-nym mieszkaniu pary grafików w Melbourne

ten w domu fotografów w Palm Springs w Kalifornii

tu kwietniki w mieszkaniu podróżnika, fotografa i grafika Troya Littena w San Francisco czyli znów Kalifornia

tu w mieszkaniu autora bloga "Modern Findings", polecam!

Hiszpania


tu nowe inspirowane przeszłością

te też nowe w retro stylu



a w poprzednim poście były niebieskie poduszki :)

18 komentarzy:

  1. świetne sa takie druciane kwietniki. i pomyśleć, że kiedyś było tego pełno wszędzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama ma podobny i czaję się na niego. Niestety chyba to zauważyła i nie kwapi się do oddania go :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim faworytem jest ten czarny z białą donicą!
    A pomyśleć, że dotychczas tego typu kwietniki kojarzyły mi się z toporną metaloplastyką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój taki ładny niestety nie jest ale jest dość prosty i nienachalny więc może być :)

      Usuń
    2. Pozwoliłam sobie wspomnieć o Tobie na moim blogu

      Usuń
  4. Joasiu,
    otrzymałam poszewkę. Jesteś mistrzynią świata. Dopracowana w każdym szczególe. Dziękuję. Wiola
    PS
    Każdy Twój post to dla mnie powrót do szczęśliwej przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, bardzo się cieszę, że poszewka spełniła Twoje oczekiwania, dziękuję za tak miłe słowa i pozdrawiam ciepło :)`

      Usuń
  5. Piękny ten kwietnik.... Bardzo podobny do tych z inspiracji....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie cieszę się, że nie pozwoliłam mu się zmarnować :)

      Usuń
  6. I znowu Sentimenti nadaje rytm:-) Jak zawsze odkrywczo. Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odkrywczo to raczej nieee :) wszyscy znamy takie kwietniki :) ale nie wszyscy widzimy ich urodę :)

      Usuń
  7. Fajny ma kształt, taki rzadziej spotykany, przynajmniej w naszej okolicy - w Krakowie funkcjonowały inne wzory, prawdopodobnie w większości robione jako fucha "na Hucie" :D .
    Ja mam szczęście od dawna być w posiadaniu takiego stojaka - lata temu przyniósł go nam teść, a ja szczęśliwie oparłam się pokusie przestylizowania go na 'bardziej współczesną' linię (teraz bym się chyba zapłakała, że zepsułam). Ma ogromną zaletę - przewężoną podstawę, którą obciążyłam granitowym otoczakiem - dzięki temu wiatr nie wywraca rozrośniętych pelargonii.
    Muszę go kiedyś pokazać na blogu przy okazji jakiejś ogródkowej prezentacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój pewnie wiosną wyemigruje na taras bo tam przenoszę wszystkie rośliny ale na działce też by się sprawdził :)

      Usuń
  8. Jak patrzę na ten kwietnik to przypomniała mi się lampa w domu moich rodziców , taka podłogowa, też na drucianych nogach, z drucianym gazetnikiem i drucianym kloszem, który już w myślach pozbawiam ochydnego materiału, kurde muszę zapytać gdzie ta lampa się podziewa, te kwietniki inspirują, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. klosz możesz też przemalować, ja już to robiłam, to też fajna metoda na odnowienie ale oczywiście gołe szkielety abażurów też bardzo lubię :)

      Usuń
  9. aż miło,że znalazł nowy dom!

    OdpowiedzUsuń