a dziś zwierzaczki zakończyły żywot :((( syn mi dorasta i kazał kategorycznie usunąć oznaki wczesnego dzieciństwa z jego ściany, więc na pożegnanie pstryknęłam im kilka fotek
na miejsce po zwierzątkach przymocowaliśmy białą płytę, na której syn może uprawiać własną twórczość czyli zrobić sobie graffiti, i pierwszy rysunek już powstał
...moje zwierzaczki się chowają przy tym!
jak powstanie całość to wam pokażę, na razie wiem tylko, że czas niemiłosiernie pędzi do przodu...
Ty to zdolna jesteś!
OdpowiedzUsuńCzy to namalował Twój syn????????
Odpadłam.
Ale szkoda... Moi akurat w wieku zainteresowań dzikimi zwierzetami, więc aż przykro patrzeć... Oj, gdyb y tak dało się je przenieść do naszego domu...;-)
OdpowiedzUsuńAniu z fioletowego p. - syn namalował i szczerze powiem, że sama się zdziwiłam, że tak mu fajnie wyszło, rysował markerem na płycie i już nie mogę się doczekać dalszej części tego graffiti :)
OdpowiedzUsuńPiAnko - mój małżonek dostał odpowiedzialne zadanie usunięcia zwierzątek ze ściany tak aby ich nie uszkodzić, ale niestety okazało się to niemożliwe, ja nanosiłam gips wprost na ścianę i związało się tak, że musiał je zeskrobywać ze ściany... oj niedobrze to zabrzmiało ;)
ale z Was utalentowana rodzina! zwierzaki super, a obraz syna... no to jest talent po mamusi niewątpliwie:)
OdpowiedzUsuńp.s. serdeczne dzieki za ptaszki:))) byłam chora i dopiero niedawno mężowi przypomniało się, że może by do skrzynki zajrzeć... a tam...:))) dziękuję.
Bardzo żałuję, że operacja się nie powiodła, bo moje dzieci chętnie zaadooptowałyby zwierzątka. A synek, no toć to talent prawdziwy! Wcale nie jest tak łatwo narysować postać tak, żeby była proporcjonalna.. Rozwijać, rozwijać...:))
OdpowiedzUsuńAleż talenty się Wam plączą po genotypie! :-)
OdpowiedzUsuńo.O
OdpowiedzUsuńO rany!!! syn idzie w ślady uzdolnionej mamy!
OdpowiedzUsuńale zwierzaki były rewelacyjne, dobrze, że choć na pamiątkę coś zostało...