w tym celu wyszukałam w domu wszystkie stare podkładki z korka, które dość już wysłużone przez lata były, podkładki otrzymały dwie warstwy białej farby akrylowej, następnie sięgnęłam po stempelki i czarny tusz, przypomniałam sobie teksty znane z babcinych kuchennych makatek, podkładki ostemplowałam, a po tym nałożyłam dwie warstwy matowego bezbarwnego lakieru akrylowego, i w ten oto sposób kawałek przeszłości w nowym wydaniu zaistniał na moim stole;
korzyścią oczywistą jest też odrodzenie zniszczonych korkowych podkładek :)
wariacji na temat starych makatek ciąg dalszy nastąpi ponieważ mam jeszcze jeden pomysł :)
widoczny na zdjęciach wyciśnięty z grejpfruta sok właśnie wchłonęłam, pycha!
a ponieważ alergia w domu już daje o sobie znać powstał chustecznik, czyli odrobina decoupażu :)
super te podkładki:)
OdpowiedzUsuńTy mnie nie przestaniesz zadziwiać
OdpowiedzUsuńwooow! podkładki są genialne, chustecznik także
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem Twoich mieszkaniowych rewolucji :P
OdpowiedzUsuńCudne, cudne!!! Uwielbiam makatki :))))
OdpowiedzUsuńniesamowite prace! aż szena opada ;)
OdpowiedzUsuńładniutkie!
OdpowiedzUsuńświetne ascetyczne podkładki :) u mnie w kuchni stoją dwie takie mądrości w bielonych rameczkach w tle mając biało-czerwoną krateczkę i koronkę ;)
OdpowiedzUsuńPodkładki rewelacyjne! Natchnęłaś mnie na stworzenie jakiś własnego pomysłu (tyle mi sie w miszkaniu wala okropnych podkładek pod piwo)
OdpowiedzUsuńWyglądają jak drewniane :) bardzo ładne
OdpowiedzUsuń