przez cierpliwość bo stopień splątania drutu był większy niż mi się zdawało... duuuuuuuuuużo większy...
ale po kolei :)
znalazłam poplątany zwój drutu
wiedziałam, że jak kiedyś znajdę ten drut wśród jeszczenieogarniętychpoprzeprowadzce przedmiotów, to powstanie z niego serce...
zakochałam się w tym serduchu
i w tych serduchach
drutu kolczastego nie mam, czasu na szycie długaśnego tunelu z tkaniny też nie więc moja wersja jest taka:
powstały dwa serducha, jedno ma około 53cm, a drugie około 33cm wysokości;
zawisły na tarasie :)
dzięki za odwiedziny :)
SentiMentia w poprzednim poście było o:
rzut naleśnikiem wzwyż, pudełka do albumów i forsycje :)))
oj masz cierpliwość :p ja choruję na podobne,obciągnięte "firanką" tudzież koronką
OdpowiedzUsuńA jak wiadomo działasz na mnie mobilizująco hahaha to może zrobię :p albo uszyję dłuugaśny tunel-bo do tego to ja mam cierpliwość hahaha
buziaki
Anitko zrób, to z marszczoną falbaneczką jest śliczne, jestem pewna, że wyjdzie Ci cudnie, no to pełna mobilizacja :)))
OdpowiedzUsuńCudne !!!! Też kiedyś sobie takie zrobię ;)
OdpowiedzUsuńo rany za co się nie bierzesz to mnie to powala
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego, że cokolwiek sobie wymyślisz potrafisz nadać temu realny wymiar... To niezwykła umiejętność!! Piękne te serca Asiu! Podziwiam...
OdpowiedzUsuńCierpliwość zdecydowanie się opłaciła! Zazdroszczę :) piękne serducha!
OdpowiedzUsuńAaa, Twoje serducha są świetne, uwielbiam Twoją kreatywność :))
OdpowiedzUsuńpodzielam zdanie Betik!!... jesteś niesamowita!!:))
OdpowiedzUsuńekstra serducha! :)
OdpowiedzUsuń