wyłonił się z piany jak Wenus...
a dokładniej z pianki montażowej (przykładowe zdjęcie pierwszej lepszej pianki z sieci), pianka to materiał popularny na budowach i podczas remontu, nieodzowny np. przy montażu okien lub drzwi, ma tę właściwość, że po wyciśnięciu z tuby rośnie, a potem staje się sztywna ale łatwa w obróbce, więc jest doskonałym materiałem do takich prac doświadczalnych jak moje :)
niestety mój rogacz nie jest jak wspomniana Wenus symbolem piękna i doskonałości...
pianka została wyciśnięta i przybrała taką oto postać, teraz jeszcze bardziej lubię mojego jelenia bo wiem, że jest istotą myślącą - powstał z mózgu :)
gdy pianka stwardniała, nie pamiętam ile to dokładnie trwało (pracę nad jeleniem zaczęłam 31 III więc daaawno) ale może z trzy dni -z wierzchu była twarda ale w środku nie, więc nakłuwaliśmy mózg (brrrr jak to zabrzmiało!) żeby pianka wewnątrz mogła wyschnąć- zaprosiłam do współpracy nastolatka mojego, trzy lata uczył się rzeźby więc miałam nadzieję, że wspomoże matką w tworzeniu zwierzaka;
wydrukowałam z sieci pomoce naukowe czyli zdjęcia jeleni en face i z profilu, dostarczyłam narzędzie pracy w postaci dużego noża kuchennego i ... czekałam
po godzinach mozolnej pracy (po tym doświadczeniu syn nie lubi rzeźbić jeszcze bardziej niż wcześniej - dobrze, że ten przedmiot w szkole już skończył) otrzymałam twór głowojeleniopodobny do dalszej już samodzielnej obróbki - dziecko się poddało (no, jeszcze tapetę do następnego etapu targał na kawałki, i najważniejsze, wyrzeźbił z pianki uszy!)
teraz poszły w ruch metalowe wieszaki (takie, na których wraca do nas odzież z pralni chemicznej), i od tego momentu rogacz stał się rogaczem co się zowie, bo rogi mu przyprawiłam ;)
co dalej zrobić?
resztki tapety papierowej namoczone w kleju do tapet? tak, to nie jest zły pomysł...
oklejam...
no i jest!
oczywiście to jeszcze stadium pośrednie (stan na 12 IV)...
schnij Waść!
nadszedł deszczowy i zimny początek lipca, powinnam być na działce, ale nic to!
jeleń czeka!
przydałoby się nadać mu ostateczny kształt, mój wybór padł na masę papierową...
papier toaletowy, woda, mąka i mikser idą w ruch :)
schnij Waść ponownie - stan na 1 VII
i tak oto wczoraj nadszedł najprzyjemniejszy moment tego długiego procesu czyli końcowe ozdabianie - malowanie cudaka;
pomysłów miałam wiele, kwiatki, literki itp.
zaczęłam od białego gruntu akrylowego
i postanowiłam, że zostanie biały;
zawisł nad starymi drzwiami do szafki we wnęce ściennej;
rogi ma trochę niesymetryczne, może bardziej niż trochę, ale kto z nas jest symetryczny???
więc jeleń też nie musi :)
ważne, że w końcu jest...
dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti
rewelacyjny! podziwiam szczerze Twoje umiejętności!
OdpowiedzUsuńOMG, teraz ja mam opad szczęki a biały jeleń jest cudny :) Wspaniale się ogląda fazy jego powstawania :))
OdpowiedzUsuńo ja cie kręcę, gratuluję kolejnego talentu:)
OdpowiedzUsuńbaaaajka!:)...jak prawdziwy!:0) i gratuluje wytrwałości!!:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czytało (i oglądało!!) tę notkę :)) podziwiam talent - Twój i nastolatka :) uwielbiam oglądać te wszystkie rzeczy, które wymyślasz i materializujesz, czyniąc swój dom niepowtarzalnym zbiorowiskiem dzieł sztuki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, co tworzysz i to w jaki sposób o tym piszesz!! Jeleń obłędny!!
OdpowiedzUsuńAsia jesteś niesamowita,syn zresztą też:)ale wiadomo,po mamie zdolniacha!rewelacyjny ten jeleń:)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to się mogło stać, że trafiłam do Ciebie dopiero dziś. Masz super mieszkanie, super poczucie humoru i w ogóle super jest u Ciebie, zostaje i juz dodałam do ulubionych. Pozdrawiam a i łoś czy jeleń rweleacja
OdpowiedzUsuńpadłam... już się nie podniosę... ;p
OdpowiedzUsuńTo dopiero pomysł :)Super To przypadek sprawiła,że tutaj trafiłam ale już zostaję. Jeleń mnie zaczarował :)
OdpowiedzUsuńo kuźwa padłam... !!
OdpowiedzUsuńbardziej zajefajnej relacji z powstawania tak fantastycznego jelenia nie czytałam :-D
jestem w szoku i w podziwie-również dla waszego- Matko i Nastolatku-duetu.Głowa idealna
OdpowiedzUsuńo mamo znowu się zawstydziłam
OdpowiedzUsuńcud miód i orzeszki
niezły czad! no utalentowana z Was rodzinka, nie ma co....
OdpowiedzUsuńaż szczena opada! genialnie obfotografowany proces tworzenia :) a efekt! WOW! FANTASTYCZNY!
OdpowiedzUsuńsię uśmiałam!
OdpowiedzUsuńbuziaki dla jelenia- niech no ktoś podskoczy;D
jeleń pierwsza klasa ...ja mam nadzieję na takie duety matko - nastolatkowe z moimi łobuzami :) i mam ogromną prośbę związaną z postem o białej podłodze ...zdradź proszę czym malowałaś ...bo mnie czeka takie malowanie wkrótce (wszyscy pukają się w głowę) i nie wiem jakiej farby szukać
OdpowiedzUsuńNo nieee, nieeeeeee..... to teraz to już po mojej szczęce, muszę udać się do dentysty z wpadniętą w/w w pudełku...często będąc u Ciebie na blogu musiałam ją zbierać z podłogi ale teraz wypadła na amen ha ha ha ha SUPER!!!!Nie wpadłabym że z pianki montażowej można coś wyrzeźbić :)
OdpowiedzUsuńwow, wprost nie wiem co napisać. zadziwiasz mnie na każdym kroku, jakże się cieszże, że nowe mieszkanie dało upust twoim pomysłom, od których kipisz. twoje twory są rewelacyjne, oryginalne - podziwiam upór i cierpliwość to tak długotrwałych procesów twórczych
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu zaglądać! I choć jeleń, to raczaj nie moja bajka, to notkę czytało się wyśmienicie. Podziwiam Cie Kobieto! Żeby mi się chciało choć w połowie tak jak Tobie, ile planów by już było zrealizowanych...
OdpowiedzUsuńHistoria jelenia fantastyczna!
OdpowiedzUsuńCzytam i oglądam kolejne notki i z podziwu wyjść nie mogę!
praca z dziedziny: padłam!
OdpowiedzUsuńO matko!! Podziwiam... Chyba by mi się nie chciało :) No i zdolności brak :)
OdpowiedzUsuńStrzelam POKŁON...do samej ziemi:)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjestem zauroczona Pani mieszkaniem. Chciałam się zapytać jakim sposobem uzyskała Pani taki piękny efekt pobielonej czerwonej cegły na ścianie w kuchni?
Pozdrawiam,
Alicja
Witaj Alicjo :)
OdpowiedzUsuńpo usunięciu tynku z cegieł (a jest to ponad stuletni mur) naprawiłam fugi zaprawą,
tu zdjęcie podczas tego etapu
http://4.bp.blogspot.com/-wBrc3Ky1pdo/Tg4337Bv_dI/AAAAAAAAIPs/9qcqHQnrOKg/s1600/r6.jpg
a tu już z poprawionymi fugami
http://3.bp.blogspot.com/-CtKE4EnfBOU/Tg47VceVezI/AAAAAAAAIPw/bOXwWdlqGGc/s1600/r8a.jpg
cegły nie były idealnie oczyszczone, gdzieniegdzie zostały resztki mocno trzymającej się zaprawy cementowej, nie przeszkadzało mi to wcale, wcierałam w cegły gąbką (myjką) białą farbę, którą malowaliśmy ściany w kuchni, a nadmiar farby od razu wycierałam mokrą szmatką, farba różnie wsiąkała w cegły bo miały one różne kolory, jaśniejsze robiły się też resztki zaprawy cementowej i w sumie dało to bardzo naturalny efekt, który na prawdę mi się podoba :)
http://4.bp.blogspot.com/-Fvkg7IQkrFg/ThMIWFfHaWI/AAAAAAAAIRc/m4JM80cIhxo/s1600/14.jpg
pozdrawiam :)
Dobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo dziękuję za odpowiedź!
Ja też odkryłam u siebie pod warstwą 2 cm tynku, taką cudną nierówną cegłę :)A efekt w Pani kuchni jest powalający...
Chylę czoła przed Pani talentem, pomysłowością i cierpliwością! Jeszcze raz dziękuję i z podziwem zaglądam na Pani blog.
Przyjemności życzę i pozdrawiam sedecznie,
Alicja
Dżizas babo !....masz cierpliwosć Ci powiem...ja swojego mam z pustaka, takie fik - bach i ta dam....lubię jak mi sie coś ubździ mieć od ręki ...Czytam bloga od deski do deski - i patrzę na siebie...Pozdrawiam , będę stałą bywalczynią na bank!....
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojego mieszkanka, a teraz zachwycam się tym jelenim dziełem,cudny. Mnie nie starczyło by cierpliwości na takie dzieło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dołączam do obserwatorów.
jeleń jest zaje...ty!!!!!! podziwiam i podziwiam!!
OdpowiedzUsuń