sobota, 8 września 2012

po raz trzeci i ostatni w tym roku :)

wakacje minęły co prawda ale ja mam jeszcze trochę miłych wspomnień na fotkach :)

13)
kot spędził z nami wakacje na działce, kot z działki pochodzi i czuje się tam jak w domu, wiadomo;
ulubionym zajęciem Mirabelki jest wylegiwanie się z nogami w górze
muszę jednak się przyznać, że chwilami czułam się jak "diler"...
mam w ogrodzie sporą kępę kocimiętki Faassena, roślinkę tę uwielbiam za łatwość w uprawie (choć to gatunek śródziemnomorski) i za fioletowy kolor kwiatów, ale jeszcze bardziej niż ja uwielbia ją mój kot...
kocimiętka zawiera substancję, która jest prawdopodobnie kocim feromonem, kot ociera się o roślinę, liżę ją, gryzie, mruczy zadowolony i widać szaleństwo w kocich oczach, po czym  - piszę to na podstawie własnych obserwacji - zasypia błogo w jej oparach, najlepiej z głową wtuloną w roślinę :)
w każdym razie gdy przez dłuższą chwilę nie mogliśmy znaleźć naszej koty najprawdopodobniejsze było to, że śpi w łebkiem w kocimiętce nie wiedząc co się wokół niej dzieje :)

a poza tym Mira okazała się kotem bardzo łownym ale nie będę opowiadać o szczegółach może...

14)
na upały oczywiście najlepsza jest woda

warto sprawdzić ile ciotka jest w stanie znieść...
okazuje się, że duuużo :)

15)
deszcz nie straszny gdy odczuwa się nieodpartą potrzebę przearanżowania rabaty...


proszę się nie śmiać, należę do nielicznej grupy osób ŹLE wyglądających w niebieskich ortalionowych kurtkach z kapturkiem ;)
smerfetka???

16)
przysposobienie do życia biwakowego (może się kiedyś przyda następnemu pokoleniu taka umiejętność)

biwakowy prysznic

prąd produkujemy sobie sami za pomocą agregatu (czyli mamy elektryczność przez parę godzin dziennie wieczorem), być może za rok działka będzie bardziej ucywilizowana :)

17)
przyjaciele - jeże, szczerze mówiąc dopóki nie zobaczyłam zdjęć myślałam, że każdej nocy odwiedza nas ten sam znajomy jeż i dopiero po obejrzeniu zdjęć stwierdziłam, że to nie tylko nie jeden osobnik ale przedstawiciele dwóch gatunków jeży, na górnych fotkach jeż zachodni z ciemnym futerkiem na brzuszku, a na dolnych fotach jeż wschodni z jasnym futerkiem na brzuszku

w Polsce przebiega granica występowania tych dwóch gatunków, jeż zachodni zamieszkuje Skandynawię oraz zachodnią Europę po zachodnią Polskę, a jeż wschodni zasiedlił Europę wschodnią, od Polski poczynając, a na naszej działce jak widać pięknie dzielą się nie tylko terytorium ale również miskami naszego kota :)
i bardzo dobrze bo są to zwierzęta chronione i cieszę się, że tak im u nas dobrze :)

18)
choć raz w sezonie staramy się zrobić kiełbaski na ognisku dla podtrzymania tradycji (w czasach naszej młodszej młodości nie było przecież grillowania)

i choć raz wrzucić ziemniaki do popiołu żeby potem spożyć je z ogromną przyjemnością z masełkiem, solą i szczypiorkiem (pamiętacie ten smak?)
nie zapominamy oczywiście o pieczonkach, które smakują najlepiej gdy wszyscy uczestniczą w ich przygotowaniu

19)
mini terrarium w misce, a w nim prawie-ropuszki - tuż po przemianie z kijanek
 
 
20)
trochę rękodzieła czyli trzy kule, które zrobiłam parę lat temu


***************
i wypada pomału kończyć wakacyjną relację...
dzieci wróciły do szkoły...

światełka, dzwoneczki, mobile i inne ozdoby są już pochowane

kwitną wrzosy

a nasz działkowy domek przez najbliższych kilka miesięcy będzie porastał pajęczynami

w 1998 roku gdy działka trafiła w nasze ręce zastaliśmy na niej taki widok, albo raczej brak widoku bo był to gąszcz chwastów uniemożliwiających swobodne poruszanie się

a w tym gąszczu domek cud-malina

a teraz jest to nasz zielony raj, i choć tegoroczne wakacje były prawie identyczne z tymi sprzed roku to właśnie ta powtarzalność i przewidywalność jest dla mnie cudowna :)


*********************
a teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następne takie same cudowne wakacje :)



dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti

a w poprzednim poście było również o wakacjach

14 komentarzy:

  1. Trzeba przyznać, że choć niby powtarzalne te wakacje na działce, to jednak za każdym razem jest w tym coś nowego. Tu coś wyrośnie, tam coś zdechnie, coś się pojawi, coś połamie. Fajnie mieć taką bazę, znaną od lat, zasiedloną, oswojoną.
    Wrażeń mieliście sporo jeże, maleńkie ropuszki :)))) no i kota w kocimiętce (mój też tak śpi z nogami do góry).
    Wspaniale jest cieszyć się tak drobnymi przyjemnościami.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ! Już dawno zauważyłam w Pani ogrodzie te piękne kule , teraz ze dowiedziałam się ,że to Pani dzieło ! Jak ?bardzo proszę o odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, jak tam pięknie.... I jeszcze te ziemniaki!!! <3 I te kocie pytki na pierwszym zdjęciu <3 i taki piękny ogród... I nawet pająk piękny na zdjęciu... Rozmarzyłam się...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne macie te wakacje, cudowne...
    Mnie by też odpowiadała ta powtarzalność :-)
    A dzieci jak będą po latach wspominać , pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołączam do kolejki zachwytu!!! Tam u Was nie tylko pięknie ale tak po prostu fajnie. Roślinność powala. Szkoda, że ja nie mam serca do tworzenia i pielęgnowania ogrodu... Prysznic genialny!

    OdpowiedzUsuń
  6. I tym sposobem obejrzeliśmy dokumentację dawno znanej prawdy, że to ludzie robią atmosferę, i że można mieć cudowne wakacje niekoniecznie na Seszelach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za takiego ziemniora dałabym się pokroić tu i teraz! :D mniam ♥
    Za relację z jeżowego obiadu uwielbiam ♥
    A kota... no booooże ona jest nieziemska! hahaha Widać ją jak buszuje w tych krzaczorach taka czarna? :D

    Ściskaaam! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy moge przyjechac na kolonie do Was? ;-)
    A te ziemniaki z ogniska! Ale mi smaku narobilas.

    OdpowiedzUsuń
  9. DZIAŁKA JEST ŚWIETNA:)))))) A CO JEST BAZĄ TYCH CUDNYCH KUL????

    OdpowiedzUsuń
  10. ah jak tam u Was cudownie, i jakie świetne rzeczy robicie- te żabki zachwyciłyby Młodego!
    a ostatnie zdanie o przewidywalności jest mi bardzo bliskie :p czyżby wszystkie z Lwice tak miały :p
    aha i meliski to dla Mojego Małżonka by się przydało zachomikować-ostatnio coś go głowa boli od moich planów na jesień :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha, no właśnie, ja się zabezpieczam i suszę ziółka, będę parzyć w odpowiednich momentach, dzięki, buźka :)

      Usuń