wtorek, 13 sierpnia 2013

gin z tonikiem ;)

Wiklina pasuje do zieleni ogrodu jak gin do toniku :)
Dlatego gdy nasz taras przeobrażał się z sielskiego w miejski wiklinowe kule, które go zdobiły przeprowadziły się na działkę, była to słuszna decyzja.
Jest im dobrze wśród zieleni, a mieszkańcom ogrodu jest z nimi wygodnie.





Największym wielbicielem wiklinowych kul jest młodziutki rudzik. Grubość wiklinowych gałązek idealnie pasuje do ptasich łapek.
Rudziki łatwo rozpoznać po pomarańczowej piersi i gardle u obu płci, lubią ogrody i ogrodników i chętnie pozują do zdjęć :)

Oto dorosły przedstawiciel gatunku:

A tu wspomniany młodociany:

I w symbiozie z wiklinową kulą:




Czyli na pytanie "co u mnie słychać?" odpowiadam, że śpiew ptaków, a na pytanie "co porabiam?" - biegam z aparatem za skrzydlatymi mieszkańcami działki :)
Jestem szczęściarą :)

dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti

a w poprzednim poście było o deszczu

10 komentarzy:

  1. Jesteś szczęściarą, ja też!

    OdpowiedzUsuń
  2. wow świetne te wiklinowe kule:)
    ładne masz te ptaszki:))) szczęściara jakich mało!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu bym nie zgadała, że ten młodociany to rudzik! Prawdziwy z Ciebie tropiciel gatunków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. może nie na temat do tego posta, ale muszę: w końcu znalazłam polski blog z oryginalnymi vintage-owymi wnętrzami w których mieszka ich autorka!!! cudnie!!! bedę sobie zagladac i smakować.
    serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  5. Gin i Tonic mniam mniam mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najkrąglejsze kule wiklinowe tylko z Rudnika n/Sanem :)

    Pozdrawiam ogródkowo

    OdpowiedzUsuń
  7. gin i tonic to najlepsze połączenie na świecie! Odnośnie tych kuli to świetnie komponują się z resztą ogrodu ;) i jak widać spodobały się także ptaszkom ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń