Zdjęcia z poprzedniego posta, które robiłam dla "Lnianego Zaułka", i do których "pozował" porcelanowy pamiątkowy serwis do kawy i szmaciany świeżo uszyty słoń nasunęły mi pewne wspomnienie...
Pamiętacie wasze pierwsze książeczki, te najpierwsze z pierwszych, na których uczyliście się czytać?
Ja swoją pamiętam, mało tego mam ją do dziś schowaną w pudle z pamiątkami. Wyjęłam ją bo to właśnie ona przypomniała mi się gdy patrzyłam na tamte zdjęcia.
Książeczka z 1974 roku.
Rewelacyjne ilustracje Anity Paszkiewicz z tej książeczki.
I mój Pan Słoń :)
a w poprzednim poście był lniany obrus
superaśny! i ta książeczka wow
OdpowiedzUsuńsłonia już podziwiałam :) zazdroszczę umiejętności szycia :) ja niestety nie pamiętam swoich książeczek - oprócz jednej - po rosyjsku ;)
OdpowiedzUsuńSloń jest mega, a okładka książki - cudo.
OdpowiedzUsuńPamietam!
OdpowiedzUsuńI dziekuje, chlip , chlip;)
Rewelacyjny słoń..książki zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńŚwietne, też mam taką książeczkę :)
OdpowiedzUsuńI mam też elementarz z murzynkiem :)
Nie bij !
OdpowiedzUsuńAle Twój zwierz, mimo całej swoje słoniowatości skojarzył mi się z... mrówkojadem :) Też zresztą z jakiejś bajki, i teraz twardo myślę z jakiej...
PS. Ależ się naprodukowałaś jak mnie nie było. I taką fajną poduszkę przegapiłam. Więcej nie wyjeżdżam ! :)
słoń przypominający mrówkojada to mały pikuś, zrobiłam jeszcze jedno zwierzę przypominające inne zwierzę :)))
Usuńznalazłam wytłumaczenie: to w tamtej bajce ktoś zrobił mrówkojada przypominającego słonia :)
No i to jest bardzo logiczna odpowiedź ! :D
UsuńSłoń jest uroczy :) Przypomniał mi o mojej książce z dzieciństwa o szyciu zabawek. Mam ją do dziś :)
OdpowiedzUsuń