Stołek trafił niedawno pod naszą strzechę, wcześniej służył pewnej ekipie remontowej do wszystkiego, np. do cięcia piłą i dlatego ma trochę nacięć :) Poza tym był pochlapany farbą i cementem ale szybko to zmyłam i pierwsze zdjęcie jest już po tym wstępnym czyszczeniu. Potem szlifierką potraktowałam blat i tyle, aha, zrobiłam na szydełku modne ostatnio skarpetki, i niech sobie stoi skoro już jest :)
zdjęcie zydelka z tablica.pl |
I jak zawsze gdy próbuję zrobić zdjęcia pojawiła się niezawodna ekipa przeszkadzająca :)
Nokia nie opuściła mnie już do końca zdjęć więc ma zasłużoną prezentację :)
I uszyłam dwie nowe poduszki.
a w poprzednim poście było o wędrującym stoliku z pnia :)
Fajnie. Kreatywnie.Podoba mi się :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZydelek w skarpetach spokooo.
OdpowiedzUsuńA kocia spowiedz rozsmieszyla mnie do lez:))
Właśnie dzisiaj myślałam o wydzierganiu dla stołka skarpetek, bo pozostawia ślady na drewnianej podłodze:)) a tutaj proszę, Twój wpis m.in. o tym właśnie:)
OdpowiedzUsuńHahahaha Twoje koty mają poczucie humoru!!!:) I ta spowiedź!!:) Super!:)
Nie no... przecież wiadomo, że koty w domu rządzą. Ja jak coś robię to moje też przychodzą pogapić się, poprzeszkadzać, poasystować, poplątać się pod nogami.... no przecież one w domu są najważniejsze.... my to tylko jesteśmy po to by miziać, nakładać do michy i sprzątać 'klocki'.
OdpowiedzUsuńNo.... i od razu człekowi raźniej jak sobie uświadomił gdzie jego miejsce...
Kocia spowiedź.... czad, jak patrzę na moje.... to po prostu dochodzę do wniosku, że świat bez kotów byłby nudny jak flaki z olejem ;-)
Teraz już wiem co to za stołek na fb skradł moje serducho....koleś w skarpetkach :))))
Mam podobnie rozkraczony, jeszcze bardziej zdezelowany i za nic w świecie go nie wyrzucę, a co gorsza też mam chęć na salony go zabrać :))) może też dla ogrzania wymodzę mu skarpeteczki :))
lubię takie zydelki z historią... i w skrpetach oczywiście!!
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Twojej kreatywności! Ja bym wywaliła taki stołek, bo cóż z nim zrobić... A tutaj prezentuje się genialnie i zyskał drugie życie. A koty cudne!
OdpowiedzUsuńKocia spowiedź, zydelek w skarpetach ... padłam :)
OdpowiedzUsuńSuper że zydelek ma drugie życie, wygląda rewelacyjnie.
Bez ekipy przeszkadzającej to nie byłoby to samo :)
Uwielbiam ten wasz skład rzeczy z historią. Skarpetki cudne, wiadomo, że zimą nawet stołkom marzną stopy ;-)
OdpowiedzUsuńStołeczek świetny ! Kocia spowiedź powaliła mnie - no w końcu Święta już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńSkarpetki powalające ! Ja mam taki zydelek w domu. Dzięki Tobie odkryłam jego niesamowity urok :)
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was serdecznie :)
Genialny pomysł z tymi skarpetkami. Przyznam, że wcześniej się z tym się nie spotkałam, a mam potrzebę zrobienia czegoś z nogami fotela, który wbija się w świeżo polakierowaną podłogę. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuń