Stara budka (a w zasadzie jedna trzecia wagonika z kolejki wąskotorowej), która dopóki sama się nie rozleci będzie sobie stała ponieważ jest świetnym miejscem zabaw dzieciaków, które mają swój ogrodowy domek :)
Budka jak to budka - nic ciekawego, pokryłam ją bambusem żeby jako tako wyglądała, ale na dachu posadziłam rośliny, było to parę lat temu i od tego czasu dach zaczął żyć własnym życiem, większość posadzonych przeze mnie roślin już została wyparta przez te, które z własnej nieprzymuszonej woli wybrały nasz dach jako miejsce na życie...
część dachu zamieniła się w dziki trawnik
część w step
w każdym razie powstał mały ekosystem :)
i jeszcze kilka migawek z dachu :)
...............................................................
jeszcze zdążyłam pstryknąć fotki różowym pięknościom :)
kwitną goździki
i zawciąg nadmorski
i zaraz potem wygonił nas z działki deszcz
chociaż nie wszystkim on przeszkadzał :) mistermąż był singing in the rain :)
wszystkie zdjęcia są piekne ale zdjęcia Twojego męża no po prostu są boskie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny domek!
OdpowiedzUsuńA dach... no fantastyczny po prostu. Pamiętam z dzieciństwa, że na dachu wieżowca, koło którego chodziliśmy z dziadkiem na spacery, rosła brzoza:-)
Mistermąż hyca jak sarenka:-)
Całusy!
fajne to wasze miejsce na ziemi, a Mister Maż z poczuciem humoru- skarb :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia! i rożowe kwiatuszki i dach wagonika także :)
OdpowiedzUsuńswietna chatka, świetny pomysł na jej nowe bambusowe wcielenie, swietny dachowy ekosystem pełen żyjatek:) W ogóle zdjęcia fajnie "ocieplone" Lubie żółtawa zieleń.
OdpowiedzUsuńNiesamowita ta Twoja działka! Ale czegóż sie spodziewać po tak twórczej osobie? :-)
OdpowiedzUsuń