...niedobry był, niepotrzebny, brzydal jeden i już był na najlepszej drodze do wylądowania na śmietniku... ale uratowało go pewne zdjęcie, na które trafiłam ostatnio w necie...
PRZED i PO
w zasadzie teraz to good boy blue :)
a co do zdjęcia, które mnie zmobilizowało to trafiłam na nie na blogu "z potrzeby piękna", zdjęcie pochodzi z tego domu (pięknie tam), a autorką zdjęcia jest Krista Keltanen, a jej blog pełen jest cudownych fotografii;
tu zdjęcie na którym zobaczyłam zielony stoliczek
Krista, thank you very much for permission :)
mój taborecik to jest staruszek, był kiedyś na działce, a na czas remontu trafił do domu, stary blacik się rozsypał więc dorobiliśmy mu nowy z płyty meblowej żeby móc np. na nim piłować;
w moich oczach atutem tego taboretu były pręty i śruby łączące nogi, takie industrialne drobiazgi, i właśnie z ich powodu postanowiłam taboret przygarnąć na stałe, a nie wyrzucać po remoncie;
praca wyglądała tak:
* szpachlowanie dziur ze śrubami (tę czynność trzeba powtórzyć po wyschnięciu ponieważ pierwsza warstwa zazwyczaj robi się wklęsła)
* przyklejanie obrzeża;
siedzisko taboretu nie było wykończone bo jego zadaniem była pomoc przy remoncie więc nie było takiej potrzeby, teraz musiałam płytę obrzeżować;
miałam w domu trochę obrzeża, białego ale nie było to w tym wypadku istotne bo wszystko i tak miało być później pomalowane;
obrzeże przykleja się gorącem żelazkiem, jeśli miałoby zostać białe prasowałabym przez papier żeby nie pożółkło od temperatury;
obrzeże z warstwą kleju, który rozpuszcza się pod wpływem temperatury
przyklejone obrzeże gdy wystygnie przycinamy skalpelem żeby nie wystawało nigdzie za płytę i dokładnie szlifujemy brzegi papierem ściernym
rogi płyty były wyszczerbione, wypełniłam te miejsca szpachlą ale wymieszaną z klejem do drewna żeby się podczas użytkowania nie wykruszyła
i teraz musi wszystko wyschnąć, a potem papier ścierny i szlifowanie
zdjęcia po szlifowaniu nie zrobiłam bo wyszło mi to z głowy, chyba nie mogłam się doczekać malowania :)
* malowanie farbą w sprayu, na kolor nie miałam wpływu, parę dni temu nastolatek przemalowywał kierownicę w rowerze na ten kolor więc użyłam farby, która akurat była w domu, okazało się, że pasuje idealnie :)
taborecik gotowy do malowania
* na koniec pan domu przymocował kółka, części metalowe kółek przemalowałam tą samą farbą ale pędzelkiem
GOTOWE!
przydatność takiego mebelka jest niepodważalna:
może być stoliczkiem-pomocniczkiem większego stoliczka-pomocniczka
może być stolikiem nocnym
może powędrować na taras gdzie okazuje się nieodzowny
(tu ładnie widać jak kolor farby przez zupełny przypadek świetnie pasuje do tapicerek krzeseł :)
nowy stolik na kółkach może też podjechać do mojego kącika roboczego na tarasie i tam asystować
(ten zestaw mebli jest ekstra ponieważ wszystkie pochodzą z działki)
wszyscy, którzy tak ja ja marzą o tolixie na pewno zauważą pewne podobieństwo w sylwetce :)
i ostatnie zdjęcie, na którym widać jaki przydatny się okazał nowy mebel gdy zajmowałam się pewnym jeleniem...
SentiMenti
Nowe wcielenie stołeczka pierwsza klasa! :) Nie dość, że good blue boy, to jeszcze przystojnak :)
OdpowiedzUsuńa jaki sprawny... (dzięki tym kółeczkom :)
UsuńŚwietna metamorfoza!
OdpowiedzUsuńfajny:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje mobilne meble, zachorowałam na pomocnik-stoliczek na kółkach :]
OdpowiedzUsuńjestem uzalezniona od Twoich DIY!!!
OdpowiedzUsuńświetna robota!
Senti,
OdpowiedzUsuńi co ja mam napisac, że superaśny, kolejny, stary mebekl uratowałaś od zagłady? !
Kolor idealny do pledu...:))
Teraz czekam z niecierpliwościa na tego różowego, graficznego jelenia...:)
Buźka! za łopatologiczne wyjaśnianie Twoich metamorfoz:)
K.
Pięknie zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńJaki przydatny taki stoliczek :)
Zapraszam na candy:)
Kapitalny stołek...ja mam dwa takie łudząco podobne z tym ze całe drewniane a siedzisko obite skają...miały wylądować w piwnicy ale z czystym sumieniem mogę napisać że mnie zainspirowałaś...zrobię sobie podobny pomocnik do nowej kuchni:))))
OdpowiedzUsuńA stół działkowo-tarasowy idealny...pasowałby mi taki bardzo:)))
a pewnie, że ratuj stołeczki, albo chociaż jeden, wyrzucić zawsze zdążysz :)
UsuńGood Boy Blue!
OdpowiedzUsuńNo i jest uroczy!
Świetny i taki funkcjonalny. Kto by pomyślał, że z takiego brzydala można wyczarować takie cudeńko, a kolor po prostu obłędny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drugie zycie starych mebli :) Ty zrobiłas to przepięknie :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam mobilne meble. Metamorfoza superancka w każdym calu, o przydatności takiego mebla nie wspomnę, bo takie rzeczy po prostu powinno się po prostu mieć i już.
OdpowiedzUsuńDzięki za tutka, czeka mnie odnowienie kilku staroci, skorzystam z cennych rad.
A na stołek wprost nie mogę się napatrzeć. Jest cudny!!!
Uściski przesyłam :)
jak zwykle jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńjako "pomocniczek" musi się sprawować świetnie ale siadać na nim bym nie chciała :)))
OdpowiedzUsuńoczywiście, przestał być taboretem, teraz jest stoliczkiem i siadać na nim nie wolno :)
UsuńJa tez mam taki stołeczek, stał już nawet na śmietniku ale wrócił na salony. Co jakiś czas dostaje nowy szydełkowy "berecik". Teraz chyba nadszedł czas na większe zmiany w jego życiu. Natchnęłam się Twoim postem .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hi from Finland !
OdpowiedzUsuńNice too see pictures from my own home in here ! How international is that ? :) Krista is marvellous photgrapher. You have a lovely blog here. I shall visit again to get inspired.
Kindly, Niina
www.niinanunelmia.blogspot.com
♥
Niina, your home is amazing and full of inspiring items, I visit your blog regularly :)
UsuńOjejku cudowny!!! I ten kolor!!!! Mam stary taboret i chyba pokuszę się o nadanie mu drugiego życia! :)
OdpowiedzUsuńmały stolik-pomocnik zawsze się przyda :)
UsuńBardzo pozytywna przemiana, i spektakularna.
OdpowiedzUsuńMamy podobne komputery, z wyglądu takie same wręcz:)
kolor fantastyczny.....ostatnio i mnie na kolory bierze, ale mam z tym problem niestety , tak przesiąkłam "podstawami"....że nie potrafię za cholerę się przestawić, "chcEM ale siem bojEM "...świetna robota , kolejna udana metamorfoza
OdpowiedzUsuń