ciepłe dni, ciepłe wieczory...
więc prawie cały dzień spędzam na tarasie (za wyjątkiem chwil gdy obrabiam zdjęcia i piszę bloga :)
spędzam czas na tarasie ale nie wypoczywając oczywiście tylko przeniosłam tam całą swoją aktywność :)
taras wziął i się zmienił ostatnio ;)))
zrobiło się bardziej wypoczynkowo-kanapowo, udało nam się kupić dwie kanapy, które idealnie nam tam pasowały więc z leżankami ogrodowymi możemy się już pożegnać...
do wejścia na taras zachęca proporczykowa girlanda za zdjęciami naszych działkowych kwiatów (jeśli ktoś chciałby zrobić sobie girlandę z fotografiami naniesionymi na tkaninę to TU-KLIK pisałam jak powstała)
jak widzicie żyrandole z kloszami z kieliszków przeniosły się na taras :)
-TU BYŁO o tych kloszach-
-TU BYŁO o tych kloszach-
tu jest im lepiej, a przedpokojowi lepiej z fabrycznymi lampami :)
tak ten kącik wyglądał parę dni temu
a tak teraz
stoliczek to mebel prl-owski, któremu zabraliśmy blat i dorobiliśmy blat szklany, przemalowaliśmy konstrukcję na biało i podwyższyliśmy nóżki, stoliczek pełni bardzo ważną rolę bo jest dostawką do naszego szklanego stołu w pokoju gdy jest taka potrzeba, ma tę samą szerokość i wysokość - tak to sobie wymyśliłam :)
na taras przeprowadziła się też moja klata, dla tych, którzy mają wolną chwilę, a historii klaty nie znają proponuję przenieść się na moment do TEGO POSTA
klata miewa różne wcielenia, była już wypełniona roślinami,
mieszkał w niej rój ważek,
była też dekoracją bożonarodzeniową pełną bombek,
a teraz wreszcie robi to do czego jakiś zakonnik dawno temu ją stworzył...
...jest domkiem dla ptaszków
tylko że te ptaszki mają dwa oblicza, w dzień są prawie niewidoczne, przezroczyste...
...a o zmroku zstępuje na nie tajemnicza niebieska światłość (pasująca do taborecika-stoliczka z TEGO POSTA :)
ptaszkom zrobiłam wczoraj żerdź z dziurkami bo oryginalne klipsy do mocowania połamały się były...
uwielbiam kiczowate kolorowe światełka, zwłaszcza w ogrodzie i na tarasie, w domu zresztą też miewam :)))
co dalej... na taras przeniosły się na czas ciepłych miesięcy moje nieliczne domowe rośliny (paproć jest z ogrodu), rosną w starych doniczkach (niektóre doniczki są ze mną od dzieciństwa) i przyniesionych z działki ocynkowanych wiadrach
tę część tarasu oddzieliliśmy sobie zasłonkami od reszty i jest dzięki temu przytulnie, reszta "się robi" jeszcze...
ja co prawda dużo czasu spędzam na tarasie ale roboczo, natomiast jest pewna stała bywalczyni tego miejsca, która wykorzystuje je do tego do czego zostało stworzone... wypoczywa namiętnie i bez umiaru, aż bezwstydnie...
jak widać trunki ma zawsze pod ręką, oj pomyłeczka, pod mordką ;)
a potem leży do góry brzuchem
albo brzuchem w bok
i od czasu do czasu tradycyjnie - brzuchem w dół
i podjęłam decyzję: w następnym wcieleniu będę kotem (tylko czy ja będę miała na to wpływ???)
wybiorę sobie na osiedlu, działce czy gdzie mnie tam los rzuci jakąś rozsądną rodzinę, potem oni będą się wokół mnie krzątać, kupować kanapy, napełniać miseczkę, regularnie odwiedzać lekarza z referencjami itd. a ja założę sobie łapkę na łapkę i będę kontemplować moje cudowne kocie życie...
no to znikam nakarmić kota...
aha... a my karmmy się truskawkami...
SentiMenti
a w poprzednim poście było o:
niebieskim stoliczku, który wcześniej był taboretem
kanapy wyglądają świetnie! wpasowały się idealnie:0 i jaka kicia boska:)
OdpowiedzUsuńTaki piękny taras, że nic tylko leżeć i się przeciągać :) Bardzo energetyczna kolorystyka, cudownie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. A czym taras jest obudowany? Chodzi mi o ścianki. Bardzo fajnie to wygląda!
Asiu, to jest szkło, bezpieczne czyli dwie warstwy z folią mleczną w środku;
Usuńpozdrawiam :)
Wygląda to świetnie!
UsuńBardzo relaksujące zdjęcia :-):-)
OdpowiedzUsuńNo masz cudowne swoje miejsce na ziemi! Bardzo mi się podoba. Nawet jestem w stanie sobie wyobrazić jak piję tam kawusię 8)
OdpowiedzUsuńEkstra! :)
U Ciebie jest tak klimatycznie, aż zazdroszczę! Mój kot robi dokładnie tak samo, uwielbiam patrzeć jak się myje....Pozdrawiam i czekam na jeszcze!
OdpowiedzUsuńniesamowicie WAM się zmienia ten taras
OdpowiedzUsuńzazdroszczę i mam nadzieję, go kiedyś osobiście odwiedzić ;-)
Klimatycznie , nastrojowo i świetna metamorfoza , pozdrawiam życząc nie tyko "roboczego" pobywania w tym miejscu
OdpowiedzUsuńgenialny macie ten taras :) zazdroszcze przestrzeni i zaszklenia!
OdpowiedzUsuńale cudny i dużyyyy taras...
OdpowiedzUsuńświetna metamorfoza! zazdroszczę takiego tarasu:-)
OdpowiedzUsuńCudnie, przytulnie, bajerancko :)
OdpowiedzUsuńCiągle coś zmieniasz, podziwiam efekty z przyjemnością :)
A te świecące ptaszki są cud-miód, zazdroszczę ich okropnie ;)
S. a nie ma efektu szklarniowego na tym tarasie, tzn. nie za gorąco w słoneczne dni?
UsuńSuper, bo to zawsze dodatkowa przestrzeń mieszkania.
Fajnie bawisz się kolorem. Już pisałam, że ja mam ostatnio fazę na inne klimaty, ale to oczywiste, skoro mamy stare siedlisko, niemniej lubię do Ciebie wpadać - to inspirujące miejsce.
Nieciekawe przedmioty PRL-u u Ciebie nabierają kolorytu i cieszą oko. I nie przejmuj się trollami, którzy wypisują bzdury ... Cenię ludzi za indywidualizm i jeśli ktoś wspaniale czuje się wśród "kiczowatych" sprzętów, to jego dom i jego sprawa. A Ty tryskasz energią, czyli Twoje wnętrze daje Ci odlotowego kopa. Tak trzymaj.
Pozdrawiam serdecznie
jolanda
Jolando, taras jest wielki, oszklone mamy ścianki boczne, kawałek na wprost wejścia z kuchni, i oszklimy jeszcze kawałek, na wprost drugiego wejścia, jest też wysoko (3,5 m) i nie robi się tu gorąco, jest ok :)
Usuńa trolle jakoś mnie omijają :)
dzięki za miłe słowa, pozdrawiam :)
Świetne lampiony i świecące ptaszki też :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy ;p
Cudowny masz taras. Ptaszki są świetne :D
OdpowiedzUsuńA kocie życie? Patrząc na mojego Dżabę doszłam do podobnych wniosków - nic tylko być kotem :D
Jak zwykle pięknie wyszło:)) i widzę, że masz piękne lampiony, których szukam.. ach.. dzięki za tą garść inspiracji :)
OdpowiedzUsuńkurde ,ale macie tam pięknie-takie przedłużenie domu. Uwielbiam twoje posty o przeróbkach domowych
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś :D
OdpowiedzUsuńNie dość, że krynica pomysłów, wulkan ciągle-coś-robienia, to jeszcze tak o kotach piszesz, że Ci powiem, że w poprzednim wcieleniu byłaś!
I znowu chcesz być?
Taras zmienia się na lepsze, suuuupcio ;D
z tego wynika, że miło wspominam tamten czas, teraz w ramach rekompensaty dostałam kota w zodiaku, znaczy się lwa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje "domowe" wpisy:) Kolejna metamorfoza.. i jak Cię znam to pewnie nie ostatnia:)
OdpowiedzUsuńChyba nie mogłabyś być kotem, prędzej mrówką.... z Twoim zapalam do krzątania się, kupowania kanap i napełniania miseczek...
OdpowiedzUsuńTaras wygląda pięknie. Czułam się zmęczona, a dzięki Tobie zrelaksowałam się :-) Dzięki.
Pozdrawiam
Niesamowicie piękny i gustowny, mogłabym tu spędzić wakacje zamiast lecieć na Karaiby (jakbym w ogóle miała zamiar ;)!!
OdpowiedzUsuńHi! I've been following your blog for some time with Google translator although it sometimes makes the text incomprehensible. I hope you can read English since I do not know any Polish.
OdpowiedzUsuńI love all the things you do around the home, the terrace is looking amazing, love the wooden sofas. And I love how you use crisp colours together with white and also use old stuff and remake them to look like what you want. That stool on the previous post was amazing.
-Leena-
Leena :)
Usuńthanks for visiting my blog and for such nice words :)
make yourself comfortable in my little world :)
Pieknie. Zmiana bardzo korzystna! Az chcialoby sie tam odpoczywac caly dzien :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam bywać u Ciebie :)
OdpowiedzUsuństworzyłaś cudowne wnętrze, więc nie dziwię się, że zostałaś nagrodzona obecnością tak wspaniałej kocicy ;)
i co można napisac ?, co? , że super ? jak to wiadomo. masz dar do robienia klimatu. zazdraszczam
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje pomysły!!! U nas taras póki co roboczy i czeka na przypływ gotówki, zastanawiam się też nad ogrodem zimowym. Chciałabym, żeby było kiedyś u mnie tak cudnie jak u Ciebie...
OdpowiedzUsuńkurczę, dzięki za wszystkie słowa, ten kącik na tarasie jest już fajny ale reszta jeszcze troszkę kuleje, mam nadzieję, że już niedługo :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was serdecznie :)
Ojejku! Jak cudnie...mogę się przeprowadzić na Twój taras ? Jest wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog, mieszkanie i pomysły :)
OdpowiedzUsuń!!Fantastycznie!!
a ja jestem ciekawa, ile przeleżałaś na tych kanapach... Bo pewnie... nie masz czasu, pracusiu :)))
OdpowiedzUsuńPięknie jest, Asiu!
Kochana, ja z tych cichych podczytywaczy...- zawsze podziwiam a teraz oprocz tego mam pytanie co do scian tarasu- tzn. jak sa montowane i czy mozna je jakos poskladac , zeby otworzyc przestrzen na swiat i wpuscis naturalne swiatlo , powietrze itd. moze czegos nie dostrzeglam na zdjeciach???? Bede wdzieczna za odpowiedz- mysle o czyms takim w domu moich tesciow, ale nie moge sobie tego wyobrazic w sensie technicznym- tzn. jesli zlozyc te szklane panele na zasadzie np. parawanu, to co zabezpieczy taras itd....
UsuńPozdrawiam cieplo
Ania z Burscheid
Witaj :)
Usuńna tych zdjęciach widać tak mniej więcej 1/4 tarasu, a może mniej, tutaj dwie ściany są zabudowane szkłem na konstrukcji drewnianej, sami to wymyśliliśmy i wykonaliśmy, nie da się ich otworzyć, ale też nie ma takiej potrzeby, widok mamy na tłumy ludzi na balkonach...
za zasłonkami jest ciąg dalszy, tam nie ma szyb wzdłuż tarasu, są dopiero na drugiej bocznej ścianie, zasłonki zasuwamy sobie wieczorem i jest przyjemnie...
na przeciwko naszego tarasu, tuż tuż, są 10-piętrowe bloki i te ścianki mają nam zapewnić odrobinę intymności w tych warunkach, szkło jest mleczne, a dokładnie są to dwie szyby z folią pomiędzy nimi, przepuszczalność światła jest na prawdę duża i w zupełności wystarcza, naturalnego światła mamy pod dostatkiem :)
szyby nie są zamontowane szczelnie, tzn. nie dochodzą u góry do zadaszenia i w rogu ścianek też jest przestrzeń więc cyrkulacja powietrza jest ok;
w każdym razie żeby móc swobodnie korzystać z tarasu musimy go osłaniać niestety :(
ścianki ze szkła to najlepsze w tym wypadku rozwiązanie, dalej posadziliśmy bluszcz w donicach, może kiedyś nas osłoni zielenią, wtedy reszta tarasu będzie ocieniona, a w tej części zawsze będzie jasno :)
pozdrawiam serdecznie :)
Dziekuje pieknie :o), ja musze pomyslec o jakiejs konstrukcji do skladania, nie chce pleksi, ale chyba bede musiala sobie taka wlasnie opcje przemyslec, jakies lekkie ramy+zawiasy +koleczka... szkoda, myslalam, ze trafilam na gotowca ;o)- wasze szklo jest poprostu piekne i wyglada bardzo lekko.
UsuńPozdrawiam cieplo
ania
pięknie, kolejny pokój , o ogromnych gabarytach....aczkolwiek leżaczki dla leniucha takiego jak ja też mi "leżały"....nie ma co narzekac Asiu ,że na przeciw sąsiedzi...dawno przestałam zwracac uwagę co poza balkonem u nas się dzieje, zreszta ,na swoim rzadko przebywam, bo cóż mozna szaleć na metr szerokim i na 6 długim...to korytarz na wolnym powietrzu a nie balkon...ale i tak wolę ,że jest ...u Ciebie taras to 2 chałupa...
OdpowiedzUsuńo matulu jaki masz taras !!! cudo! fantastyczny pomysł z tymi mlecznymi oknami! jedno co wspólnego zauważyłam u ciebie i u mnie to dywan w tulipany:) niestety tarasu brak:D jesteś jak fabian z "Rupaków" co ciagle przerabiała i przerabiał:) oj jak ja lobię twoje posty:)
OdpowiedzUsuńEdit :)
Usuńdzięki dzięki!
Droga JoAnno! Jestem zachwycona Twoim mieszkaniem, pomysłami i kreatywnością. Wizyty na Twoim blogu dają bardzo "pozytywnego kopa". Dziękuję za inspiracje! Czytając o historii Waszego mieszkania natrafiłam na maleńką nieścisłość. Otóż Ryszard Rodziński (prymariusz Szpitala Powszechnego we Lwowie, o którego śmierci jest info w gazecie "ze ściany")zmarł we Wiedniu 12 marca 1938 roku w wieku 48 lat.
OdpowiedzUsuńOto link do strony o doktorze Ryszardzie Rodzińskim:
http://www.czytelniamedyczna.pl/50,losy-doktora-ryszarda-rodzinskiego-18901938-i-jego-rodziny.html
Podziwiam, pozdrawiam i czekam na dalsze inspiracje!!!
Wanda co nie chciała Niemca ;)
Dziękuję Ci Wando za miłe słowa i za zwrócenie uwagi, w poście, w którym opowiadałam o tej gazecie mam dobrą datę, a przepisując informację do zakładki o naszym mieszkaniu popełniłam błąd... już poprawione :)
OdpowiedzUsuńmiło mi, że do mnie zaglądasz i czytasz wnikliwie :)
pozdrawiam Cię serdecznie, SentiMenti :)
Też będę kotem. Obiecalam sobie yo jakiś czas temu...Tylko że ja już teraz uwielbiam się lenić :-) jak zawsze oszalamiająco świetny kąt wyprodukowałaś! Brawa!
OdpowiedzUsuń