Dwanaście dni temu zauważyłam malutkiego niepozornego ptaszka z charakterystyczną brewką nad okiem, kręcącego się przy niskim krzewie jałowca.
Okazało się, że ma w tym krzewie gniazdo.
Musiałam dowiedzieć się co to za jeden. W tym celu na początku niezbędny jest podstawowy zestaw ornitologa - amatora (przez bardzo małe 'o' ;)))
Musiałam dowiedzieć się co to za jeden. W tym celu na początku niezbędny jest podstawowy zestaw ornitologa - amatora (przez bardzo małe 'o' ;)))
Po wstępnych "badaniach" skorzystałam z niezastąpionego źródła wszelkich informacji żeby potwierdzić przypuszczenia i wg mnie jest to samiczka pierwiosnka. Internet jest niesamowity, można nawet posłuchać tam śpiewu ptaków żeby potwierdzić czy to na pewno gatunek, który mamy na myśli, polecam!
Pierwiosnek (Phylloscopus collybita) to malutki ptaszek (waży około 8g), dość niepozorny i bardzo ruchliwy dlatego trudny w obserwacji. Występuje licznie w całym kraju i objęty jest ścisłą ochroną. Kuliste gniazdo buduje nisko nad ziemią (dzięki temu mogę go obserwować), wewnątrz gniazdo wyścielone jest piórkami. Ma dwa lęgi w roku (ten obecny jest drugi), składa 5-7 nakrapianych jaj.
Budową gniazda i wysiadywaniem jajeczek zajmuje się samiczka, ojciec rodziny w tym czasie śpiewa sobie wśród drzew informując tym samym inne osobniki, że to jego teren, a zajmuje taka rodzinka około 1 ha.
Codziennie, a nawet kilka razy dziennie sprawdzałam czy mamy już dzieci, wczoraj wieczorem w gniazdku nadal spoczywały jajka w gustowny brązowoczerwony rzucik, a dziś rano Pierwiosnkowa została matką (albo w nocy).
I zaczęła się intensywna praca nad wykarmieniem brzdący.
Pomarańczowe dzioby prawie się nie zamykają.
Czasem udaje się mamusi zdobyć multizestaw, po sztuce dla każdego potomka, i wtedy w gnieździe obywa się bez kłótni :)
Za jakieś dwa tygodnie maluchy opuszczą gniazdo, a potem cała ekipa odleci do Afryki albo do Indii aby bardzo wczesną wiosną powrócić do mnie na działkę żeby dbać o przedłużanie gatunku :)
Różne źródła różnie podają informacje na temat tego kto karmi maluchy, wydaje mi się, że u nas tylko matka ale przyjrzę się jeszcze.
Z ciekawostek:
faceci przylatują o trzy tygodnie wcześniej niż panie i przez te trzy tygodnie śpiewają nawołując je bez sensu gdyż te grzeją jeszcze kuperki w ciepłych krajach (źródło);
samce miewają dwie, a nawet trzy partnerki jednocześnie (źródło);
*******
uwielbiam nasze wakacje na działce :)
si ju lejter eligejter :)
SentiMenti
Przerażające są te rozdarte dzioby! biedna babeczka musi je wykarmić. Ciekawa jestem,czy Twoje ornitologiczne badania udowodnią zaangażowanie ojca w wykarmienie rodziny:D. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńFantastyczne odkrycie, też uwielbiam podglądać zwierzaki czy ptaki. Na moim balkonie wiosną odkryłam małe gołębie, nie pozostało nic innego jak dać im dorosnąć i niech lecą w świat.
OdpowiedzUsuńAle przyznaję z ciekawością oglądałam karmienie, naukę latania i z zachwytem patrzyłam jak mama gołębica troszczy się o dzieci.
Uściski
Ale fajne informacje, bardzo miło poczytać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zdasz sprawozdanie z dalszego rozwoju ptasząt. Ja też lubię u nas w ogródku obserwować ptaki, ale takich egzotycznych jednostek jeszcze nie upatrzyłam ;)
Miło przeczytać coś takiego na początku dnia :) Ja bym chętnie poobserwowała wróble, ale inne małe ptaszki też. Grube wróble są śliczne.
OdpowiedzUsuńmaff, z pewną rodziną wróbli już się kiedyś spotkałam, zapraszam tu do obejrzenia tej rodzinki :)
Usuńhttp://sentymentyiprezenty.blogspot.com/2011/06/wiejsko-sielsko-czarodziejsko.html
pozdrawiam :)
wracam po urlopie, a tu taki fajny post:)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze gratuluję Mojego Mieszkania:) widziałam!:)))
cudnie odkryć coś takiego...i te jajeczka w gniazdku. nowe życie:)
uściski!