W sobotę byliśmy w Sopocie, była to podróż z bardzo smutnego powodu ale skoro już przejechaliśmy całą Polskę to nie odmówiliśmy sobie spaceru po kilku latach nieobecności tam. Pisałam kiedyś, że Sopot to moje drugie po rodzinnej Dąbrowie Górniczej ukochane miasto, o tu pisałam KLIK.
Jak każe stara świecka tradycja nie obyło się bez zakupu pamiątek znad morza, ale nie obawiajcie się nie będzie koszmarków w typie muszelkowych stworków ;) Będą zupełnie inne stworki :) O, proszę:
Na Monciaku trafiłam do sklepu duńskiej sieci "Tiger" (w Polsce jest sześć sklepów, cztery w Warszawie oraz po jednym w Poznaniu i w Sopocie) i wyłowiłam tam powyższe i poniższe perełki (ocena subiektywna :)))
Wszystkie bezuszne (nie mylić z "bezduszne") kubki po 6zł, domek z miedzianego drutu 15zł.
a w poprzednim poście był nasz
taras po zmianach na lepsze :)
bardzo gustowne pamiątki!
OdpowiedzUsuńDomek z drutu przepiękny,ja bym go od razu potraktowała białym matowym sprayem,tak już jakoś mam,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś etap przemalowywania wszystkiego na biało, ale już mi przeszło :)))
UsuńCzyli to jest zupełnie normalne! Uff...
UsuńNie wiem jak to się stało, że będąc obserwatorką Twojego bloga zajrzałam tu po tak długiej przewrwie. Jestem zafascynowana Twoim domem i sposobem w jaki go urządzasz. Nadrobiłam zaległości w czytaniu i oglądaniu i zachwycam się tarasem i w ogóle całym domem, a mieszkasz przecież za miedzą, bo ja z Sosnowca... Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPs. Kubki z Sopotu genialne pasowałyby do mojej kuchni:)
Witaj sąsiadko :)
Usuńwidziałam, że mieszka u Ciebie ktoś z rodziny mojego czerwonego konika :)
Bajeranckie te kubaski, buźki najlepsze
OdpowiedzUsuńHehe, dobrze że dopisałaś w nawiasie "nie mylić z bezduszne", bo właśnie tak przeczytałam :D Ale kubki są grejt, jak będę następnym razem w Poznaniu to również muszę zajrzeć do tego sklepu.
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny za miłe słowa, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Bohaterkę Domu, która cudnie uśmiecha się z nowej gazetki lerła :) Tytuł doskonale pasuje do autorki. Poduchy i abażur lampy utwierdziły mnie w przekonaniu, że Ty to Ty :)
OdpowiedzUsuńTatiana, od żółtego durszlaka w emalii ;]
Tatiano :)
Usuńi tak przez miesiąc będę straszyć w Leroy ;)))
ja mam w domu na pamiątkę plakat, na którym jestem większa niż w rzeczywistości, niezły odlot ;)))
pozdrówka serdeczne :)
ale cudne kubeczki!
OdpowiedzUsuńTyle ładnych zdjęć;]
OdpowiedzUsuńOch, te kubeczki. Fantastyczne. Znalazłyby miejsce i w mojej kuchni. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy. Czekam kiedy otworzą sklep internetowy, bo mam małą listę życzeń;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń