Kilka dni po tym jak w domu pojawiło się czerwono-niebieskie krzesło Rietvelda wybraliśmy się z Rafałem do kina na "Powidoki" i tam zobaczyłam Salę Neoplastyczną.
Meble można oglądać w filmie w mieszkaniu Strzemińskiego.
Mam żal do systemu edukacji z lat 70. 80. w których miałam przyjemność zdobywać wiedzę w szkołach, a umysł miałam wtedy chłonny jak nowoczesny mop z mikrofibry. Czemu nie uczono w podstawówce wiadomości o sztuce? Moje lekcje plastyki prowadziła nauczycielka geografii, zadawała temat i całą lekcję rysowaliśmy, a ona miała wolne. W klasie szóstej i siódmej miałam nawet podręczniki do takiego przedmiotu ale nigdy z nich nie korzystaliśmy. Musiały być dla mnie ważne bo są to jedyne podręczniki z podstawówki, które sobie zachowałam, a minęły 32 lata :)
Państwo nie zadbało o moją edukację w tej dziedzinie dlatego teraz przy okazji mebli i filmów dowiaduję się co to był neoplastycyzm i kto to byli Strzemiński i Kobro, lepiej późno niż wcale...
Ciekawe jak naukę o sztuce zaplanowała "dobra zmiana"?
Na moim pintereście foty w temacie Rietvelda i Strzemiśkiego, zapraszam: neoplastycyzm.
Heh, moją nauczycielką plastyki w podstawówce też była geograficzka. Ale raz mieliśmy zastępstwo z rusycystką. Kazała nam narysować pracę na temat: "Moskwa w oczach dziecka". Pamiętam to do dziś... Strzemińskiego i Kobro odkryłam długo po zakończeniu edukacji szkolnej. Szczerze? Myślę, że żadna odgórna decyzja nic tu nie zmieni. Wrażliwość na sztukę wynosi się chyba z domu. Pamiętam namiętne studiowanie grubaśnego albumu o zbiorach Ermitażu, który mieliśmy w domu, a w nim kompletny przegląd klasyki malarstwa od Tycjana, Rembrandta, Watteau i podobnych do impresjonistów i kubistów. Żaden nauczyciel by mi tego nie pokazał na lekcji. Ale teraz, kiedy jest internet i można łazić po wirtualnych muzeach... No, dobrze. Niech próbują!
Rodzina swoją drogą ale rodziny są różne, a każdemu dziecku warto zapewnić możliwość obcowania ze sztuką już od najmłodszych lat, oczywiście za pomocą środków odpowiednich do wieku, teraz jest wiele możliwości: muzea, galerie, wystawy, filmy, spotkania z ludźmi, którzy coś mają do przekazania i potrafią zawładnąć wyobraźnią dzieci, spacery wirtualne itp. i właśnie szkoła powinna się tym zajmować, nie każdy dom może to zapewnić. W moich czasach ta dziedzina edukacji była traktowana przez szkołę po macoszemu, może teraz jest inaczej, mam nadzieję :) O spektaklu "Powidoki" tylko czytałam, chętnie bym obejrzała, mam nadzieję, że kiedyś na niego trafię, pozdrawiam :)
Ano. Kupiłam ostatnio z antykwariatu książkę "Sztuka współczesna dla wszystkich dzieci" z 2005 roku. Ależ mię wciągnęła! A spektakl może puszczą z okazji Roku Stulecia Awangardy w Polsce. Lepszej okazji chyba prędko nie będzie...
Zgadzam się z SentiMenti - to od szkoły należy wymagać edukacji, w tym edukacji plastycznej. Szkoła i rodzice mają się uzupełniać w wychowywaniu dzieci. I nie uważam, że matematyka czy historia są ważniejsze niż edukacja plastyczna, która jest traktowana baardzo po macoszemu. SentiMenti, rozczaruję Cię - obecnie w szkołach jest tragicznie pod względem edukacji na temat plastyki i sztuki. I nie zapowiada się, żeby było inaczej. Ale myślę, że wynika to po części z ogólnospołecznego nastawienia do kultury i sztuki.
Madzialeno, użyłaś słowa-klucza "uzupełniać". Jeśli rodzic tylko wymaga od szkoły, a sam nic od siebie nie dodaje, to cud nie nastąpi. Zaryzykowałabym twierdzenie, że w domu to rodzice pokazują dzieciom jakie jest "ogólnospołeczne nastawienie do kultury i sztuki".
Joanno, słusznie prawisz! Trzeba wyrównywać szanse. Jeśli nie dom i nie szkoła (zgadzam się z Madzialeną, że w szkołach dobrze nie jest), to na szczęście jest jeszcze sektor GLAM (Galeries, Libraries, Archives, Museums), który ma w misji upowszechnianie swoich zasobów, często gromadzonych również w wersji zdygitalizowaniej, czyli doskonałej do internetu.
PS. oglądałam przejmujący spektakl Teatru Telewizji pt. "Powidoki" 2009 w reżyserii Macieja Wojtyszki. Przejmujący, tyle mogę powiedzieć. Trzeba go zobaczyć, choć łatwo nie jest. Szukam. M.
Miałam to szczęście, że w pierwszej połowie lat 90 trafiłam na nauczycielkę plastyki, która wręcz piłowała nas historią sztuki. Oczywiście nie wszystkim się to podobało, ale w ostatecznym rachunku wyszło moim zdaniem bardzo dobrze. Dzięki niej wiem kim była Katarzyna Kobro, a nazwisko Strzemińskiego też nie brzmiało obco :) Co to ja miałam... gratuluję bloga, jest świetny. codziennie szukam na nim nowych wpisów i kiedy znajduję to cieszę się jak dzieciak :) Pozdrawiam. KK.
Jestem przekonana, że w https://uwalls.pl/ znajdziecie wszystko, czego dusza zapragnie. Mają duży wybór i mnóstwo różnych wariantów. Jeśli chodzi o jakość jest naprawdę na wysokim poziome.
Heh, moją nauczycielką plastyki w podstawówce też była geograficzka. Ale raz mieliśmy zastępstwo z rusycystką. Kazała nam narysować pracę na temat: "Moskwa w oczach dziecka". Pamiętam to do dziś...
OdpowiedzUsuńStrzemińskiego i Kobro odkryłam długo po zakończeniu edukacji szkolnej. Szczerze? Myślę, że żadna odgórna decyzja nic tu nie zmieni. Wrażliwość na sztukę wynosi się chyba z domu. Pamiętam namiętne studiowanie grubaśnego albumu o zbiorach Ermitażu, który mieliśmy w domu, a w nim kompletny przegląd klasyki malarstwa od Tycjana, Rembrandta, Watteau i podobnych do impresjonistów i kubistów. Żaden nauczyciel by mi tego nie pokazał na lekcji. Ale teraz, kiedy jest internet i można łazić po wirtualnych muzeach...
No, dobrze. Niech próbują!
Pozdrawiam, M.
Rodzina swoją drogą ale rodziny są różne, a każdemu dziecku warto zapewnić możliwość obcowania ze sztuką już od najmłodszych lat, oczywiście za pomocą środków odpowiednich do wieku, teraz jest wiele możliwości: muzea, galerie, wystawy, filmy, spotkania z ludźmi, którzy coś mają do przekazania i potrafią zawładnąć wyobraźnią dzieci, spacery wirtualne itp. i właśnie szkoła powinna się tym zajmować, nie każdy dom może to zapewnić. W moich czasach ta dziedzina edukacji była traktowana przez szkołę po macoszemu, może teraz jest inaczej, mam nadzieję :)
UsuńO spektaklu "Powidoki" tylko czytałam, chętnie bym obejrzała, mam nadzieję, że kiedyś na niego trafię, pozdrawiam :)
Ano. Kupiłam ostatnio z antykwariatu książkę "Sztuka współczesna dla wszystkich dzieci" z 2005 roku. Ależ mię wciągnęła! A spektakl może puszczą z okazji Roku Stulecia Awangardy w Polsce. Lepszej okazji chyba prędko nie będzie...
Usuńwidzę, że był puszczony we wrześniu zeszłego roku, szkoda, że przegapiłam...
UsuńTo może napiszmy do TVP, żeby zrobili powtórkę z okazji j.w. na TVP Kultura. Albo wpuścili do VOD.TVP... nawet płatnie
UsuńZgadzam się z SentiMenti - to od szkoły należy wymagać edukacji, w tym edukacji plastycznej. Szkoła i rodzice mają się uzupełniać w wychowywaniu dzieci. I nie uważam, że matematyka czy historia są ważniejsze niż edukacja plastyczna, która jest traktowana baardzo po macoszemu.
UsuńSentiMenti, rozczaruję Cię - obecnie w szkołach jest tragicznie pod względem edukacji na temat plastyki i sztuki. I nie zapowiada się, żeby było inaczej. Ale myślę, że wynika to po części z ogólnospołecznego nastawienia do kultury i sztuki.
Madzialeno, użyłaś słowa-klucza "uzupełniać". Jeśli rodzic tylko wymaga od szkoły, a sam nic od siebie nie dodaje, to cud nie nastąpi. Zaryzykowałabym twierdzenie, że w domu to rodzice pokazują dzieciom jakie jest "ogólnospołeczne nastawienie do kultury i sztuki".
UsuńJoanno, słusznie prawisz! Trzeba wyrównywać szanse. Jeśli nie dom i nie szkoła (zgadzam się z Madzialeną, że w szkołach dobrze nie jest), to na szczęście jest jeszcze sektor GLAM (Galeries, Libraries, Archives, Museums), który ma w misji upowszechnianie swoich zasobów, często gromadzonych również w wersji zdygitalizowaniej, czyli doskonałej do internetu.
UsuńPS. oglądałam przejmujący spektakl Teatru Telewizji pt. "Powidoki" 2009 w reżyserii Macieja Wojtyszki. Przejmujący, tyle mogę powiedzieć. Trzeba go zobaczyć, choć łatwo nie jest. Szukam. M.
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście, że w pierwszej połowie lat 90 trafiłam na nauczycielkę plastyki, która wręcz piłowała nas historią sztuki. Oczywiście nie wszystkim się to podobało, ale w ostatecznym rachunku wyszło moim zdaniem bardzo dobrze. Dzięki niej wiem kim była Katarzyna Kobro, a nazwisko Strzemińskiego też nie brzmiało obco :) Co to ja miałam... gratuluję bloga, jest świetny. codziennie szukam na nim nowych wpisów i kiedy znajduję to cieszę się jak dzieciak :) Pozdrawiam. KK.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJestem przekonana, że w https://uwalls.pl/ znajdziecie wszystko, czego dusza zapragnie. Mają duży wybór i mnóstwo różnych wariantów. Jeśli chodzi o jakość jest naprawdę na wysokim poziome.
OdpowiedzUsuń