czwartek, 9 czerwca 2011

Taraxacum & Corleone

dziś moje pstryczki

...walczy mniszek o przetrwanie gatunku i robi to tak delikatnie i subtelnie...


i praca syneczka mego nastoletniego
autor z Marlona jest zadowolony, a mamusia autora jest zadowolona z Marlona i z autora czyli potrójne zadowolenie :) :) :)

a tu z bliska coby technikę wykonania pokazać


p.s. zapomniałam napisać, a to jest ważne, że tekst, który tworzy Marlona to jego życiorys :)



dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti


a w poprzednim poście było troszkę o mojej kuchni

6 komentarzy :

  1. rany jak Ty potrafisz ując coś co codziennie mijamy i nawet tego nie zauważamy
    wzdycham ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja!!!! Ależ Marlon! Jestem pod wielkim wrażeniem dzieła twojego syna!!

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne dmuchawki, cudne!
    Syn bardzo pomysłowy, talent po mamusi odziedziczył:)
    Kuchnia - ech -rewelacja, jak gotowanie w plenerze.

    OdpowiedzUsuń
  4. wow!! jestem pod wrażeniem!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. mniszek pięknie uchwycony :)
    dzieło super, ale mnie coś innego urzekło, a mianowicie pismo twojego syna. Mało znam osobników z męskiego gatunku, które nie bazgrzą jak kura pazurem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "którzy" nie "które" miało być ;p

    OdpowiedzUsuń