"Wybiera się sójka za morze,
Ale wybrać się nie może..."
...a może nie chce za morze, bo gdzie jej będzie lepiej niż u nas na działkach :)
Jedzenia pod dostatkiem, miłe towarzystwo, spokój (dopóki ona sama nie zacznie krzyczeć z byle powodu :)
A teraz pod koniec lata pojawiły się smakołyki - dojrzałe słoneczniki. Działkowcy chętnie się dzielą z ptakami (łatwo mi mówić bo to nie mój słonecznik tylko sąsiadów ;)
najpierw trzeba się rozejrzeć czy teren jest "czysty" (nie zostałam zauważona przyczajona za kępą miskanta olbrzymiego)
w prawo
w lewo
jeszcze raz w prawo
można skubać
ups :(
ziarenko uciekło
no to jeszcze raz
tym razem się udało
wyjmujemy z łupinki
i do dzióbka, mniam :)
"Kto chce zwiedzać obce kraje,
Niechaj zwiedza. Ja - zostaję."
my też :) nasz wakacyjny pobyt na działce dobiega końca ale już za dziesięć miesięcy...
a w poprzednim poście było
o lampce z butelki po miodzie pitnym
Ha ha skubana faktycznie ;-) jak Ci się udaje tak misterne foty wykonać :) chyba, że ona tak zaaferowana ziarnami, że nic nie słyszy ;-)
OdpowiedzUsuńTak tak... za 10 miesięcy tralala ;-)
Uściski
Hehe, fajny reportaż :)
OdpowiedzUsuńJa na działce mam odwiedziny jakieś mafii sójkowej. Dokarmiam leśne koty, resztkami jedzenia, a sójki bezczelnie wyżerają kociakom jedzenie. Sójka jedząca spaghetti to jest widok. :)
OdpowiedzUsuńsympatyczne ptaszyska :)
UsuńŚwietny fotoreportaż :-) Super mina gdy ptaszka ma już ziarenko na języczku :-P
OdpowiedzUsuńPiękna ta nasza Polska, doskonałe fotki :-)
OdpowiedzUsuń