środa, 21 sierpnia 2019

oranżada lub mandarynka 3z3 - fotel

Dziś trzeci z przedmiotów w kolorze mandarynki.
Wcześniej była lampa i lodówka, teraz fotel. W sumie nie był mi niezbędnie konieczny ale miałam zapisane wyszukiwanie tego przedmiotu na allegro i olx i gdy się pojawił w atrakcyjnej cenie, i to w kolorze identycznym z lampą i lodówką to sobie nie odmówiłam ;) Było to w styczniu, mamy sierpień ale w zasadzie jakie to ma znaczenie :)))
To fotel RM58, nazwa to inicjały projektanta i rok powstania projektu (Roman Modzelewski, 1958), zajrzyjcie tu żeby poczytać o twórcy culture.pl/roman-modzelewski. Niestety, mimo że fotel został doceniony za granicą w kraju nie trafił wówczas do seryjnej produkcji. Jednak w 2012 roku, za zgodą żony prof. Modzelewskiego, studio Vzor rozpoczęło produkcję fotela i ocaliło go tym samym od zapomnienia. I super, takie projekty nie powinny leżeć w archiwach, mają cieszyć oczy i napawać dumą, że w Polsce w tamtych czasach powstawały niezaprzeczalne ikony wzornictwa :)


Roman Modzelewski i jego dzieło.

Niewątpliwą zaletą fotela jest w naszym wypadku to, że może stać na zewnątrz i dlatego wędruje na taras i z powrotem, zależnie od potrzeby.


Teraz, po ponad pół wieku od powstania, fotele RM58 można znaleźć na całym świecie, i to jest piękne :)





A w poprzednim poście było o pomarańczowej lodówce, zapraszam :)


poniedziałek, 1 kwietnia 2019

oranżada lub mandarynka 2z3 - lodówa

     Drugi post o pomarańczowych nabytkach (poprzedni z serii, o lampie, był tu KLIK).

Nie bardzo jest co pisać ale w skrócie chodzi o to, że po 16 latach przyszedł czas na kupno nowej lodówki, wiedziałam, że ma być pomarańczowa i taką znalazłam, firmy Liebherr. Prosta forma i ten cudowny wymarzony kolor, identyczny jak lampy nesso :)


Lecą foty :)


A tu widać małe zmiany, ostatnio był jeden pushboy, a już jest miejsce na trzeci kosz, i już go kupiłam (fajny kolor) ale malowanie mnie w tym kąciku jeszcze czeka.


I trochę kolorowych lodówek w super wnętrzach:

pomarańczowe


i inne


planete-deco     decor8     dtudonet     moodyshome


Rośliny zimują w domu i na tle tej pomarańczowej lodówki wyglądają tak jakby "po meksykańsku", no i fotel z tamtych stron  :)





A w poprzednim poście było o malarstwie, zapraszam :)


wtorek, 26 lutego 2019

opowieść o pomarańczowym słońcu

     W poprzednim poście było pomarańczowe słońce bo nesso może i ma źródło w uwielbieniu projektanta do pępków pięknych Włoszek ale zachodzące słońce przypomina równie malowniczo. A propos 'malowniczo' - w mojej ściennej galerii pojawił się w zeszłym roku nowy obraz, olej na płótnie o tytule, uwaga uwaga, "Opowieść o pomarańczowy słońcu", no i mamy super motyw łączący :)))


Obraz namalował Grzegorz Skrzypek, już od dłuższego czasu chcieliśmy aby jakiś obraz z koniostworkami czy grawitostworkami, bo tak nazywa je autor, zagościł w naszym domu bo znamy się z Grzegorzem osobiście i jestem fanką jego obrazów i... to były wystarczające powody :)
Ponieważ mogłam kupić jeden z kilku obrazów, a wszystkie mi się podobały to proces wyboru był długi, a w skrócie wyglądał tak :)


Nie wieszałam tych obrazów na ścianie w realu, wystarczył photoshop ale pewnie i tak to małe pomarańczowe słońce na obrazie zadecydowało :)



Tak że nie tylko prace syna mam na ścianie. Choć tu też mam łącznik bo twórca koniostworków uczy malarstwa w szkole, którą Emil kończył :)

A tu oba pomarańczowe słońca w jednym kadrze.


No cóż, miałam kończyć ale postanowiłam jeszcze ukraść parę zdjęć ze strony Grześka i je tu pokazać, niech będzie kolorowo, najwyżej wywali mnie ze znajomych na fejsie ;)

zdjęcia obrazów pochodzą ze strony artysty Grzegorz Skrzypek


A w poprzednim poście było o tej pomarańczowej lampie, zapraszam :)