Dam Wam dziś cynk...

...dużo cynku, nieee, sorki, to ocynk ;)

Ocynkowane przedmioty w plenerze, na naszej działce.

Żadnego z nich nie kupowałam specjalnie, kupione były razem z działkami i tak są z nami już wiele lat :)

Trzej muszkieterowie:

Już nieraz miałam w sklepie w ręku plastikową, wygodną, lekką konewkę, za każdym razem odkładam bo musiałabym zrezygnować z moich ocynkowanych, wiernych, klasycznych pomocników, no nie mam sumienia ;)

Na obsadzenie, wybudzony ze snu zimowego, między dwuletnią kwitnącą już miesięcznicą czeka stary kocioł.

Mam cztery wysłużone wiadra, tak kwitły w zeszłym sezonie:

A teraz wypełnione bratkami czekają aż minie "zimna Zośka" i dostaną wkład z begonii bulwiastych:

Na spodzie jednego z wiader jest rosyjski napis, udało mi się rozszyfrować "для воды и непищевых" (do wody i produktów nieżywnościowych), reszta już nieczytelna :)

Jest jeszcze wanienka, która czeka na swoje miejsce i kilka ozdobnych drobiazgów:

I dla inspiracji ocynkowane naczynia w innych ogrodach:

Mam też skrzynki, z których zrobiłam komodę/stolik (fotka po prawej), może i one trafią kiedyś do ogrodu :)

Jest też w domu ocynkowana bańka, chyba jej dni pod dachem są policzone...

powyższe i inne zdjęcia znajdziecie na moim pintereście, a stamtąd możecie zajrzeć do źródeł KLIK

A w poprzednim poście było o portretach na ścianach, zapraszam :)