Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kursy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kursy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 lipca 2011

aneks do poprzedniego posta :)

króciutko, bo działkuję się i jestem w domu tylko jeden dzień żeby wyprawić syna na obóz;
chciałam pokazać jak przymocowałam kółka do starego metalowego kosza, o którym było w ostatnim poście;
dwa paski sklejki o długości równej mniej więcej szerokości kosza pomalowałam na biało, do nich Mr Mąż przykręcił kółka, potem ja przymocowałam deseczki do wózka przy pomocy kawałków wykładziny i zszywacza, można by użyć pasków cienkiej blachy i wkrętów, ale nie miałam akurat blaszek i tak z tego wybrnęłam :)
dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti

wtorek, 5 lipca 2011

mam rogacza czyli moje trofeum czyli biały jeleń :)

wyłonił się z piany jak Wenus...

a dokładniej z pianki montażowej (przykładowe zdjęcie pierwszej lepszej pianki z sieci), pianka to materiał popularny na budowach i podczas remontu, nieodzowny np. przy montażu okien lub drzwi, ma tę właściwość, że po wyciśnięciu z tuby rośnie, a potem staje się sztywna ale łatwa w obróbce, więc jest doskonałym materiałem do takich prac doświadczalnych jak moje :)
niestety mój rogacz nie jest jak wspomniana Wenus symbolem piękna i doskonałości...
pianka została wyciśnięta i przybrała taką oto postać, teraz jeszcze bardziej lubię mojego jelenia bo wiem, że jest istotą myślącą - powstał z mózgu :)

gdy pianka stwardniała, nie pamiętam ile to dokładnie trwało (pracę nad jeleniem zaczęłam 31 III więc daaawno) ale może z trzy dni -z wierzchu była twarda ale w środku nie, więc nakłuwaliśmy mózg (brrrr jak to zabrzmiało!) żeby pianka wewnątrz mogła wyschnąć- zaprosiłam do współpracy nastolatka mojego, trzy lata uczył się rzeźby więc miałam nadzieję, że wspomoże matką w tworzeniu zwierzaka;
wydrukowałam z sieci pomoce naukowe czyli zdjęcia jeleni en face i z profilu, dostarczyłam narzędzie pracy w postaci dużego noża kuchennego i ... czekałam

po godzinach mozolnej pracy (po tym doświadczeniu syn nie lubi rzeźbić jeszcze bardziej niż wcześniej - dobrze, że ten przedmiot w szkole już skończył) otrzymałam twór głowojeleniopodobny do dalszej już samodzielnej obróbki - dziecko się poddało (no, jeszcze tapetę do następnego etapu targał na kawałki, i najważniejsze, wyrzeźbił z pianki uszy!)

teraz poszły w ruch metalowe wieszaki (takie, na których wraca do nas odzież z pralni chemicznej), i od tego momentu rogacz stał się rogaczem co się zowie, bo rogi mu przyprawiłam ;)

co dalej zrobić? 
resztki tapety papierowej namoczone w kleju do tapet? tak, to nie jest zły pomysł...

oklejam...

no i jest!
oczywiście to jeszcze stadium pośrednie (stan na 12 IV)...
schnij Waść!

nadszedł deszczowy i zimny początek lipca, powinnam być na działce, ale nic to!
jeleń czeka!
przydałoby się nadać mu ostateczny kształt, mój wybór padł na masę papierową...
papier toaletowy, woda, mąka i mikser idą w ruch :)

schnij Waść ponownie - stan na 1 VII

i tak oto wczoraj nadszedł najprzyjemniejszy moment tego długiego procesu czyli końcowe ozdabianie - malowanie cudaka;
pomysłów miałam wiele, kwiatki, literki itp.
zaczęłam od białego gruntu akrylowego

i postanowiłam, że zostanie biały;
zawisł nad starymi drzwiami do szafki we wnęce ściennej;

rogi ma trochę niesymetryczne, może bardziej niż trochę, ale kto z nas jest symetryczny???
więc jeleń też nie musi :)

ważne, że w końcu jest...

dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti


a w poprzednim poście było o:
literce "M"

wtorek, 21 czerwca 2011

Pomysłowy Dobromir i klosze :)

pamiętacie gościa?
to była jedna z moich ulubionych bajek w telewizji mojego dzieciństwa :) czyli w latach 70-tych, chyba miała duży wpływ na mnie :)
czasem są sytuacje, że trzeba zrobić sobie i najbliższym burzę mózgów żeby osiągnąć możliwie najbliższy zamierzeniom cel;
tak było i tym razem ale burzę zrobiłam tylko jednemu mózgowi, swojemu :) bo takie duperele w domu to moja działka;
ale po kolei, parę miesięcy temu, a dokładniej jesienią zeszłego roku kupiliśmy dwa żyrandole z myślą o naszym nowym przedpokoju, a właśnie teraz remontujemy przedpokój więc nadszedł czas żeby żyrandolami się zająć;
to była okazja, której się nie oparliśmy, jest w Siemianowicach wielki komis ("Inter-Komis"), lubię tam wpadać od czasu do czasu i wyszukiwać ciekawe przedmioty, mam już kilka takich znalezisk w domu, tym razem naszą uwagę przykuły wielkie stare żyrandole, kupiliśmy dwa, cena była okazyjna bo kosztowały całe 17zł za sztukę, pochodziły z jakichś wysokich pomieszczeń bo mają po 1,65cm wysokości czyli dokładnie tyle co ja :)
główny pręt składa się z trzech elementów więc można było je skrócić o jedną rurkę tak, że pasują teraz wysokością do naszego mieszkania;
teraz zostało już tylko znaleźć osiem małych prostych i tanich kloszy i już, i tu pojawił się problem, bo nie znalazłam nic co by te trzy warunki spełniało :(
i wtedy wyszedł ze mnie "pomysłowy Dobromir", bo przecież kloszem może być również "nieklosz";
po odrzuceniu wielu różnych pomysłów wybór padł na......... kieliszki z letniej kolekcji IKEI, spełniają wszystkie trzy warunki: mają odpowiedni rozmiar, prostą formę i są tanie, sprzedają je w opakowaniach po cztery sztuki (idealnie) i kosztują 3,75zł za sztukę :)
zakupiliśmy jeden komplet kieliszków z tworzywa na próbę i do dzieła;
tak wyglądają
bardzo ładne są i fajnie imitują szkło
najpierw kieliszek doświadczalny stracił nóżkę przy pomocy wyrzynarki 
następnie stracił denko przy pomocy lutownicy
i oto kieliszek zamienił się w prawie szklany klosik
a ponieważ chciałam żeby światło było stłumione uszyłam dla klosika białą koszulkę i tak oto wygląda po zamontowaniu
zadowolona z efektu zdecydowałam, że kupujemy drugi komplet kieliszków i do dzieła, rachu-ciachu i żyrandole będą gotowe, ale pomyłeczka... w naszej IKEI nie ma już tych kieliszków i jak nie dowiozą to się wkurzę, myślałam, że problem rozwiązany, a tu IKEA mnie zawiodła, albo raczej klienci IKEI, którzy bezczelnie wykupili wszystkie kieliszki z letniej piknikowej kolekcji ;) jak mogli mi to zrobić???

mam plan B, jako klosze pasowałyby mi tam też osłonki na doniczki z blachy ocynkowanej, ale te najmniejsze z IKEI (po 2,99zł za sztukę) niestety są o dwa centymetry za szerokie, jak pech to pech...

szukam dalej, a moje żyrandole wiszą smutno z jednym reprezentacyjnym kloszem...

**************************************
z innej beczki;
pokazywałam tu niedawno Marlona Brando, a dziś dla odmiany Bob Marley - linoryt mojego nastolatka :)

**********************************
i jeszcze jedna beczka, a z niej prezenciki od przemiłej Nowalinki (zdjęcie z jej bloga), baaardzo miło jest dostawać takie śliczne i niespodziewane prezenty, a zdjęcie w owalnej ramce zupełnie mnie zaskoczyło bo nigdy wcześniej go nie widziałam, a zrobiła je Nowalinka na jednym ze spotkań scrapowych i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba, pewnie też tak macie, że to wy najczęściej pstrykacie w rodzinie fotki i potem swoich zdjęć - tych udanych - macie jak na lekarstwo, ja tak mam, a to zdjęcie bardzo mi się podoba i będę je teraz obrabiać na wszystkie sposoby, już pojawiło się na dole bloga w wesołej letniej wersji :)))
Nowalinko, jeszcze raz dziękuję :)





dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti


a w poprzednim poście było o:

czwartek, 14 kwietnia 2011

i jeszcze pomysł na foto-girlandę :)

girlanda jest rozwojowa, ma na razie dwa elementy ale stopniowo będę je dokładać...

to girlanda dla miłośników zdjęć w każdej postaci, takich jak ja :)))
tym razem zdjęcia są przeźroczyste, a tak powstają:

najpierw wycięłam małego miśka z tła w programie graficznym, wydrukowałam zdjęcia na folii do drukarek atramentowych podwójnie, jedno zdjęcie normalne i obok odbicie lustrzane

złożyłam folię na pół, tak żeby zdjęcia dokładnie się pokrywały i zszyłam zszywaczem

narysowałam kształt żeby ułatwić sobie szycie

przeszyłam i obcięłam resztki folii

potem zrobiłam dziurki i zawiązałam w nich kolorowe wstążeczki i tak przygotowałam dwa zdjęcia, powstaną następne i dołączę je do girlandy;
najładniej wygląda w miejscu gdzie przechodzi przez nią światło :))) z obu stron wygląda tak samo;
można do niej coś jeszcze dołożyć, bardziej ozdobić, ale ta moja będzie taka prosta;

tu na zdjęciach misio moje kochane gdy miał roczek i trzy latka :) a przez ostatnie trzy dni pisał egzaminy gimnazjalne, czas biegnie...

see you :) 

piątek, 8 kwietnia 2011

girlanda i poducha :)


podobają mi się girlandy więc postanowiłam też sobie zrobić :)
lubię proste nawet surowe wnętrza więc i moja girlanda jest prościutka, wprowadza letni nastrój do mieszkania bo są na niej zdjęcia kwiatów z mojego ogrodu;

jak powstawała...
najpierw były zdjęcia kwiatów, które obrobiłam graficznie

potem dalej obróbka graficzna żeby zrobić z tych zdjęć trójkąty

drukowanie na papierze do transferu wydruków atramentowych na tkaninę, tu widać jak ten papier wygląda z lewej strony, te zielone kółeczka są ważne podczas prasowania

i wydruki gotowe są już do naprasowania

prasujemy gorącym żelazkiem (ja na białą bawełnianą tkaninę), z wyłączoną parą, aż zielone kółeczka zmienią kolor na pomarańczowy

jeśli chcemy aby nadruk był matowy zrywamy papier od razu, jeśli chcemy wydruk z połyskiem zrywamy dopiero po ostygnięciu

po ostygnięciu przeprasowujemy wydruki przez zwykły papier ksero żeby zebrać nadmiar tuszu, jako produkt uboczny otrzymujemy ładne delikatne motywy kwiatowe na papierze, może się kiedyś przydadzą :)


ok, tkaniny z nadrukami już gotowe, ufff...


czas na szycie, tkaninę składam na pół, obszywam trójkąty zostawiając tunel na sznureczek, nie zawijałam brzegów bo chciałam żeby tkanina było troszkę "zszargana" ;)

i oto jest, i mimo szarości i zimna za oknem mam w domu lato :)))

tą metodą można zrobić girlandę z ulubionymi zdjęciami i np. w pokoju dziecka zamiast zdjęć w ramkach powiesić taką ozdobę ze zdjęciami brzdąca :)

ja zrobiłam jeszcze poduchę ze zdjęciami, żeby było wiadomo kto tu mieszka ;)))
(przy wydrukach napisów i twarzy nie można zapomnieć o opcji "odbicie lustrzane")

a w kwestii girland jeszcze, TU można zgłaszać swoje girlandy :)

pozdrawiam Was i znikam.....