niedziela, 29 maja 2011

przez cierpliwość do serca...

przez cierpliwość bo stopień splątania drutu był większy niż mi się zdawało... duuuuuuuuuużo większy...

ale po kolei :)
znalazłam poplątany zwój drutu

wiedziałam, że jak kiedyś znajdę ten drut wśród jeszczenieogarniętychpoprzeprowadzce przedmiotów, to powstanie z niego serce...

zakochałam się w tym serduchu

i w tych serduchach

drutu kolczastego nie mam, czasu na szycie długaśnego tunelu z tkaniny też nie więc moja wersja jest taka:
powstały dwa serducha, jedno ma około 53cm, a drugie około 33cm wysokości;

zawisły na tarasie :)
to mniejsze jest delikatnie maźnięte białą farbą



dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti


a w poprzednim poście było o:
rzut naleśnikiem wzwyż, pudełka do albumów i forsycje :)))

9 komentarzy :

  1. oj masz cierpliwość :p ja choruję na podobne,obciągnięte "firanką" tudzież koronką
    A jak wiadomo działasz na mnie mobilizująco hahaha to może zrobię :p albo uszyję dłuugaśny tunel-bo do tego to ja mam cierpliwość hahaha
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Anitko zrób, to z marszczoną falbaneczką jest śliczne, jestem pewna, że wyjdzie Ci cudnie, no to pełna mobilizacja :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne !!!! Też kiedyś sobie takie zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany za co się nie bierzesz to mnie to powala

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę Ci tego, że cokolwiek sobie wymyślisz potrafisz nadać temu realny wymiar... To niezwykła umiejętność!! Piękne te serca Asiu! Podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cierpliwość zdecydowanie się opłaciła! Zazdroszczę :) piękne serducha!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa, Twoje serducha są świetne, uwielbiam Twoją kreatywność :))

    OdpowiedzUsuń
  8. podzielam zdanie Betik!!... jesteś niesamowita!!:))

    OdpowiedzUsuń