poniedziałek, 16 kwietnia 2012

przyszła kryska na Matyska...

stolik-pomocnik, barek czy jak go tam nazwać kupiłam na tablica.pl za 20zł, wyglądał tak:

widać, że miał kontakt z wodą, fornir się odklejał, no i został calutki od stóp do głów pomalowany na brązowo;
postał jakiś czas w stanie "jakiego mnie kochana kupiłaś takiego mnie masz" ale i na niego przyszła pora, czas na kurację odmładzającą...

użyłam preparatu do usuwania starych powłok farby, po chwili farba pęcznieje i rewelacyjnie schodzi z blatów;
 

 tak wyglądał blat po jednorazowym posmarowaniu preparatem i zeskrobaniu farby...

nałożyłam preparat jeszcze raz i oczywiście szlifowałam szlifierką... 

to samo z metalowymi elementami, tu szlifowanie ręczne...

na wybrzuszonych fragmentach blatu po szlifowaniu zaczęło być widać w paru miejscach płytę wiórową, nie ważne, przesmarowałam te miejsca szpachlą i zaszpachlowałam też ubytki

tam gdzie fornir się troszkę odklejał na łączeniach (na szczęście to były tylko trzy miejsca) wcisnęłam pod fornir klej i zostawiłam do wyschnięcia pod obciążeniem...
 

najprzyjemniejszy etap to malowanie, użyłam lakierobejcy...
tu ważna uwaga, moja szpachla mimo zapewnień na opakowaniu nie wchłaniała lakierobejcy i zostawały jasne plamy, ale poradziłam sobie w ten sposób, że miejsca szpachlowane pomalowałam przed lakierowaniem brązowym promarkerem i nie ma po nich śladu :)

efekt końcowy jest świetny (wg moich prywatnych kryteriów oczywiście ;)
zaczynając tę pracę nie wiedziałam co uda się z tego stoliczka "wycisnąć", co znajdę po warstwą brązowej farby, ale jest ok, znalazłam metal i naturalny fornir, widać oczywiście miejsca ciemniejsze na blatach tam gdzie woda niszczyła drewno ale stolik jest po przejściach i taki ma być, nie da się ukryć, że kuracja odmładzająca dobrze mu zrobiła :)

oczywiście jestem w gorącej wodzie kąpana i robię zdjęcia w pochmurne dni ale nie chce mi się czekać na słońce, trudno...




p.s. mam nadal na zbyciu te zazdroski


dzięki za odwiedziny :)
SentiMenti

a w poprzednim poście było o:
albumie wspomnieniowym z pierwszego roku dziecka

25 komentarzy :

  1. o matko - ile roboty!!
    nieźle- efekt rewelacyjny
    gratuluję pracy i chęci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. doskonała przemiana! naprawdę cie podziwiam!

    ja mam przed sobą szlifowanie i malowanie mojej starej, ponad półwiecznej barierki na balkonie - jest na niej tyle warstw farby, że nawet nie chce myslec ... mam zamiar jedynie wyrownac wszystko drucianą szczotka i zedrzec co sie da, a potem w ruch pójdzie biala farba na rdze ....

    nie wiem czy ta - poniekąd troche "na skroty" wykonana praca przyniesie pożądany efekt ale sprobuje ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno będzie ładnie, jak tylko uda Ci się w miarę wyrównać powierzchnię to dobry efekt gwarantowany :)

      Usuń
  3. jaaa cieeeeeeeeeeeeee1 jesteś moim prywatnym mistrzem!

    OdpowiedzUsuń
  4. No i kolejny piękny stoliczek do kolekcji :)
    Jak się zestarzeję to już wiem do kogo na kurację odmładzającą uderzać :))

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja bym myślała, że stolik nadaje się tylko na śmietnik, a tu takie cudo odzyskałaś - jestem pod wrażeniem. A po ten środek do usuwania starej farby zaraz lecę, bo mi też się przyda, dostanę go chyba w OBI czy czymś takim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pan domu ku[pił w Leroy :)

      Usuń
    2. No, jeśli w Leroy, to już Bohater, nie pan domu! ;) Jestem zachwycona, i podziwiam Cię za wolę walki!

      Usuń
  6. jesteś prawdziwą meblową czarodziejką
    nigdy bym nie przypuszczała jak wyglądał wcześniej, po tym co widzę teraz- miodzio :)
    pozdrawiam ciepło
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany, on sam w sobie jest genialny, a to co z niego zrobiłaś to już mistrzostwo świata!!!!

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  8. dzięki dziewczyny, cieszę się z tego mebla jak dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jest rewelacyjny! świetnie zrobiony i wpasował się super w twoje kąty...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle: fantastiko. Pomocniki na kółkach to hit od wielu lat i przez swoją funkcjonalność, "potrzebność" i popularność bywają śmiesznie drogie.
    A wystarczy trochę wizji, szczypta talentu, chwila (no, może dwie) pracy według Twoich wskazówek i wnętrzarski must have gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fantastyczny efekt!!!
    przy okazji dobrze było dowiedzieć się o tym preparacie do zdejmowania farby...


    nie no rewelacja :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Efekt końcowy rewelacyjny. Mnie najbardziej zainspirował etap malowania środkiem do usuwania farb. Takowy widziałam u nas w składziku. Tak tak Pan domu kupił :) Przeznaczony był do usunięcia farby z rur C.O.Ale po przeczytaniu środków ostrożności i skuteczności tegoż produktu, stwierdziliśmy że nie będziemy ryzykować rozszczelnieniem wiekowych rur.
    Toż to mam pytanie związane z tymże środkiem. Bo go nie odkręcałam jeszcze. A mam taki niecny plan. Śmierdzi bardzo? Chciałam usunąć farbę (chyba z 10 warstw) na drzwiach łazienkowych bez ściągania ich z zawiasów. Da radę?

    OdpowiedzUsuń
  13. Chwilo, śmierdzi niestety bo to mocno żrący środek, ten którego ja użyłam jest w postaci gęstego żelu i nie spływa z powierzchni pionowych ale najskuteczniej działa chyba na poziomych bo łatwiej wnika wgłąb, ale na pionowych można go używać, jednak zdrowiej byłoby robić to np. na balkonie żeby nie wdychać za bardzo...
    no i trzeba uważać żeby nie kapnął na niepowołane miejsce i nie usunął czegoś czego wcale nie miał usunąć ;)
    weź jeszcze pod uwagę opalarkę, my używaliśmy jej do remontu starych drzwi, o np. tych http://sentymentyiprezenty.blogspot.com/2011/02/drzwi-starunienkie.html
    opalarką schodzą wszystkie warstwy jednocześnie, środkiem pewnie jedno posmarowanie nie wystarczyłoby;

    pozdrawiam, SentiMenti :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuje za poradnictwo. Niestety opalarki brak i balkonu też brak. Skazana jestem na te drzwi dopóki nikt się nad nimi nie ulituje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń