piątek, 21 lutego 2014

prawie klasyk z PRL-u...

Eero Saarinen (1910 -1961) - amerykański architekt i projektant wnętrz fińskiego pochodzenia. 

Miłośnicy pięknych wnętrz znają jego meble produkowane przez firmę Knoll:


to są prawdziwe klasyki

fotel "Grasshopper" (1946 rok)
źródło

fotel "Womb" (1948 rok)
źródło

 stoły i krzesła "Tulip" (1956 rok)
źródło

fotel "Model 71"
źródło

i te, na które chcę zwrócić waszą uwagę czyli krzesła "Model 72" (1948 rok)
źródło


W pewnym baraku na pewnej budowie pan domu zobaczył takie krzesła:


Wcześniej były na wyposażeniu hotelu robotniczego.
Jedno z nich przybyło do nas :)


Wygląda na to, że pochodzą z lat 70-tych, a wyprodukowała je prawdopodobnie Spółdzielnia Inwalidów "Odrodzenie", prawdopodobnie, ponieważ jest tylko fragment metki.
Nie da się ukryć, że twórca myślał o krześle Saarinena produkując ten mebel :)

Delikwentowi trzeba się oczywiście dokładnie przyjrzeć żeby ocenić ile pracy należy włożyć żeby mieć satysfakcję z uratowania krzesła w średnim wieku :)


Przed przystąpieniem do pracy chwila przyjemności czyli pooglądanie krzeseł Saarinena w sieci i poszukanie inspiracji :) Zebrałam trochę fot na tablicy na Pinterescie, jeśli macie chęć je przejrzeć to zapraszam. Ja jako wzór wybrałam sobie to zdjęcie:
No to do roboty!

Rozbieram delikwenta do naga.


Gąbka na siedzisku - do wymiany, oparcie jest OK.
Ale ktoś chyba oszczędzał gąbkę bo brakuje kawałka z tyłu, uzupełniam i ubieram w "podkoszulek".


Nogi trzeba poddać permanentnej "depilacji". Papiery i gąbki ścierne o różnych grubościach wystarczą, zakamarki poprawiam miniszlifiereczką. Dość pracochłonny etap.
Ale to już za nami :)


Siedzisko dostaje nową gąbkę i "bieliznę".


Nie podoba mi się pochylenie siedziska do przodu, żeby sprawdzić o ile obciąć tylne nogi żeby to zniwelować podkładam pod przednie deseczki i kliny. I już wiem, 2,8 cm.


No to tniemy.


Nogi mają trochę zdeformowane końcówki, dwóch się w ten sposób pozbywam, a w dwóch pozostałych po wyczyszczeniu jest to z zewnątrz niezauważalne :)



Czas kupić obuwie, nogi krzesła są ustawione pod kątem więc stopki muszą być przegubowe. Znalazłam czarne, kupiłam fi 16mm, lepsze byłyby 18mm.

źródło
Tam gdzie był luz okleiłam trzpienie piankową taśmą dwustronnie klejącą i to załatwiło sprawę.


Jest już pięknie :)


edit I 2015:
te stopki się niestety nie sprawdziły :(
kupiłam inne, mocniejsze i o większej średnicy

Etap następny czyli wybór tkaniny. Niestety nie mogłam obić krzesła taką tkaniną jaką bym chciała ponieważ trzy koty zrobiłyby z niej szybko boucle. Podobają mi się te krzesła w wersji skórzanej ale bałam się, że nie dam rady sama ładnie skóry uszyć. Czyli musiałam znaleźć coś taniego, w odpowiednim kolorze i wystarczająco gęsto tkanego żeby koci pazur nie mógł się łatwo zahaczyć. Oczywiście ponownie nie zawiodłam się na SH :) Mam na wzór starą tapicerkę i mogę przystąpić do szycia.


I jest OK :) Nie jest idealnie, tkanina powinna być choć trochę elastyczna żeby się na tych wszystkich zaobleniach ładnie układała ale podoba mi się. Powiem wam szczerze, że było dużo pracy...



I na koniec piękna stara fota z klasykami Saarinena :)
źródło
Mam nadzieję, że komuś się ten post przyda :)

a w poprzednim poście było o innym klasyku

44 komentarze :

  1. Niezmiennie zachwycam się Twoim mieszkaniem i realizacjami. Jesteś dla mnie inspiracją, a tym postem ostatecznie zmotywowałaś mnie do zabrania się za przetapicerowanie fotela :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie po prostu :) krzeseł nie powinno się wysyłać na emeryturę :)
    pozdrawiam serdecznie :)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że sam Saarinen by pochwalił. Jak zwykle wyszło świetnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG.... boskie, jesteś mistrzynią. Co za precyzja.... no po prostu uwielbiam Twoje metamorfozy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krzesełko nie do poznania! I ten kolor.... Mmm :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Jestem pod wrażeniem :) a Ty jesteś niesamowita :) krzesełko wyszło obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, jestem pod wrażeniem! Ja też przytargałam ostatnio do domu takie oto 4 klasyki Hałasa http://www.pinterest.com/pin/320600067194474820/. ratując je przed wysypiskiem :) Niestety, zrobiłam tapicerkę/się na szaro i teraz żaluję, że nie taki piękny niebieski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, ja nabyłam ostatnio takie tylko nietapicerowane, za parę groszy, muszę tylko odnowić sklejkę, stoi przy stole, widać je na fotach :)
      nasz polski klasyk :)

      Usuń
  8. jesteś czarodziejką! cudownie odnowione krzesło :) podziwiam za to ile pracy w to włożyłaś, ja to pewnie bym to tak byle jak zrobiła, że po roku by się rozpadło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to faktycznie było pracochłonne, dobrze, że mam tylko jedno bo drugiego nie chciałoby mi się robić :)
      dziękuję :)

      Usuń
  9. Szczęka mi opadła - jak zwykle dodam :) Krzesło wygląda super ! idealnie pasuje do wnętrza - dodam cudnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdybyś jeszcze się nie zorientowała- to ja jestem Twoją największą fanką;) Krzesełko wyszło zjawiskowo- i ten cudowny kolor! Mmmmmmmm.... i jak ładnie się wpisało we wnętrze... mogłabym się wprowadzić od zaraz;)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnie! krzesło wyszło idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś cudowną inspiracją! Krzesło jest przepiękne, wykonane bezbłędnie. Uwielbiam Twoje wnętrza, mam nadzieję, że kiedyś będę mogła mieć takie własne. Podziwiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniała robota. Jesteś moim guru w temacie renowacji krzeseł. Mam trzy sztuki, które wyrwałam niemal z rąk panów od śmieci, ale jeszcze nie mam odwagi, żeby je odnowić. Ale jak się tak napatrzę na Twoje prace, tak się napatrzę... to myślę, że ten czas nadejdzie wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. no powiem,że szczerze Cię podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś NIESAMOWITA! Twoje pomysły i wykonanie na 6+
    Twoje mieszkanie to dla mnie wielka inspiracja. Podziwiam je przy każdej wizycie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że się przyda !
    W Twoim wykonaniu to się wydaje takie proste, że wierzę, że i mi się uda. Jakby co będę Cię prosić o pomoc, ok ? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No - takie zajęcie jest naprawdę czasochłonne, ale efekt końcowy bardzo dobry ... i jak miło spojrzeć na taki odnowiony mebel i mieć satysfakcję z tego, że samemu wszystko się zrobiło ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ta satysfakcja jest bardzo przyjemnym uczuciem :)

      Usuń
  18. O matko! W życiu nie wymyśliłabym tego wszystkiego! Najbardziej podobało mi się poziomowanie siedziska - jestem pod wielkim wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proste metody są bardzo skuteczne :)
      pozdrówka :)

      Usuń
  19. Ja jestem pełna podziwu wobec Twojej cierpliwości, szczególnie tej dt metalu. Jakoś szlifowanie ręczne jest poza moim poziomem abstrakcji. Nie myślałaś nigdy o piaskowaniu, szkiełkowaniu bądź śrutowaniu metalowych części swoich CUDÓW? ;) Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, myślałam ale nie gdy tych myśli nie wcieliłam w życie :)
      Dla mnie największa frajda to właśnie samodzielne wykonywanie tych wszystkich czynności, nie bez znaczenia jest też koszt odnowienia, a pewnie nie są to tanie usługi. W przypadku tego krzesła byłoby to trudne ponieważ do piaskowania trzeba pewnie dostarczyć sam metalowy element, a tu było oparcie z płytą pilśniową i gąbką więc trzeba było to zrobić własnoręcznie.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  20. krzesełko cudnie wyszło :-). A wnętrze w którym stoi jest superowe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. pięknie, pani doktor! pięknie wyszło! a kto najczęściej na nim zasiada?

    OdpowiedzUsuń
  22. krzesełko jest piękne, obicie niebieskie - idealnie dobrane ale mnie kusiłaby jeszcze zmiana nóg na inny kolor:) no przynajmniej na czarny lub bardziej ekstrawagancko - na czerwony:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czarny biorę cały czas pod uwagę, ale o innym kolorze nie pomyślała, ciekawy pomysł, może może...
      :)

      Usuń
  23. Bardzo dobrze to krzesło wyszło - wygląda całkiem inaczej, super ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiem tak: perfekcyjne leczenie! Ja też uwielbiam leczyć staruchy. One tak pięknie się odwdzięczają:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czasochłonne, ale opłacalne zajęcie - lubię to uczucie, kiedy starej rzeczy daje się nowe życie ;)

    OdpowiedzUsuń